Nieruchomości: Można je kupować i sprzedawać tak, jak czyniono to od wieków. Można również inaczej – z lokatorem w środku, za emeryturę, a nawet wirtualnie.
Kilka lat temu głośna była historia pewnego Francuza, który kupił dom w zamian za dożywotnią rentę dla właścicielki. On był w kwiecie wieku – między czterdziestką a pięćdziesiątką, starowinka zaś – leciwa. Nowy właściciel zakładał, że lokatorka nie pożyje dłużej niż dwa, góra trzy lata. Pomylił się, niestety. Pani w dobrym zdrowiu przekroczyła setkę, a pechowy Francuz umarł przed nią... jako stary, schorowany człowiek.
Polski Związek Firm Deweloperskich, który jest związkiem pracodawców opublikował „Kodeks dobrych praktyk w relacjach klient – deweloper” stworzony w porozumieniu z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, którego Rada Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyjęła Kodeks z entuzjazmem, co może być o tyle dziwne, że Kodeks bardziej chroni dewelopera niż klienta. Takie jest zdanie nie tylko klientów...
Tomasz Błeszyński, wiceprezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości:
Tereny poprzemysłowe raczej odstraszają inwestorów, niż ich przyciągają. Problemem nie jest jednak ani ich stan, ani niezbędne nakłady.
Zagospodarowanie zdegradowanych przez przemysł i wojsko terenów to pomysł na rozwój regionów i nowe miejsca pracy.
W naszej codziennej rzeczywistości napotykamy stale na braki w polskim systemie prawnym. Działania legislacyjne czynione są w pośpiechu, czasem po naciskiem jakiegoś lobby dla doraźnych interesów, bez perspektyw.
Ustawy pisane są na kolanie, mnożą się buble, których wady dotykają przede wszystkim obywateli. Przepisy są nie jednoznaczne, nie precyzyjne. Dowolność ich interpretacji powoduje, że każdy ma rację. Polski rynek nieruchomości narażony jest szczególnie na takie eksperymenty. W pierwotnym kształcie uchwalone ustawy; np. o ochronie praw lokatorów, ustroju rolnym czy nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, nie wspominając ustawy o planowaniu przestrzennym. Czy słynnej ustawy o podatku VAT. Miały i mają jeszcze zły wpływ na sytuację gospodarczą.
Fakt, przedsiębiorcy dostrzegają sporo dobrych stron integracji, ale nie brakuje surowych ocen.
Krzysztof Matela szef firmy EGB Investments, prezes Polskiego Związku Windykacji
Do dnia akcesji polscy przedsiębiorcy skupiali się przeważnie na lokalnych działaniach. Działanie na rynku unijnym zmusiło ich natomiast do myślenia globalnego. I to niezwykle cenny skutek przystąpienia do Unii. Przedsiębiorstwa reorganizują struktury i podnoszą kwalifikacje pracowników, co wpływa, na jakość ich produktów i usług. Przed akcesją Polski do UE zjawisko to występowało na znacznie mniejszą skalę niż obecnie.