W ostatnich tygodniach roku transakcji dotyczących kupna domu jest niewiele.

Takie inwestycje odkładane są przeważnie do wiosny. Ceny domów, jak pokazuje barometr "Rz", są ustabilizowane. W ciągu minionego roku wzrosły w granicach 3-4 proc.

Podaż domów jest duża. Jak podkreśla Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości w Łodzi, oferta jest zróżnicowana. Domy wystawione do sprzedaży różnią się pod względem standardu wykończenia, wieku, zastosowanych materiałów, lokalizacji. Różne są też, jak widać z tabeli obok, ceny. Warto jednak negocjować. Większość sprzedających skłonna jest przy finalizacji transakcji do sporych upustów.

Zdaniem Marcina Witkowskiego (agencja Henclewski z Poznania) coraz częściej mniejsze domy stają się alternatywą wobec dużych mieszkań. Za te same pieniądze, co apartament blisko centrum można już kupić niewielki segment położony jeszcze w granicach aglomeracji.

Nadal najbardziej poszukiwane są mniejsze domy, o powierzchni 120 150 mkw., na działkach 600-800 mkw. Takie nieruchomości nie czekają długo na nabywcę.

Trudniej sprzedać obiekty o metrażu powyżej 250 mkw. W domach tego typu są wysokie koszty ogrzewania, podatki od nieruchomości itp. Obiekty z rynku wtórnego mają często znacznie atrakcyjniejszą lokalizację niż nowe, ale ich wadą bywa zła, jakość materiałów.

Wielu klientów poszukuje okazji, czyli bardzo dobrej lokalizacji za niewielkie pieniądze. Takie oferty zdarzają się jednak bardzo rzadko. I przeważnie tylko wtedy, gdy sprzedającemu szybko potrzebna jest większa gotówka.

Pośrednicy nie przewidują w najbliższych miesiącach wzrostu ceny domów. Z barometru wynika, że w ciągu roku mogą one podrożeć o około 4 proc.

Anna Sielanko Rzeczpospolita ‎30.12.2005