W minionym tygodniu Sejm przyjął ustawę mającą chronić klientów firm deweloperskich. Regulacja ma na celu zmuszenie firm deweloperskich do zakładania rachunków powierniczych tzw. otwartych bądź zamkniętych. Klienci zainteresowani zakupem mieszkań wpłacaliby pieniądze na ten kontrolowany przez bank rachunek.

Pomysł wydaje się być dobry, ale nie nowy. Należy przypomnieć, że już 2005 roku Bank PKO BP zaproponował deweloperskie rachunki powiernicze. Środowisko pośredników w obrocie nieruchomościami, jako pierwsze rekomendowało rachunek escrow opierając się na amerykańskich doświadczeniach. Niestety odzew rynku deweloperskiego był znikomy, tyko nielicznym klientom udało się wynegocjować uruchomienie takiego rachunku. Zapotrzebowanie na te rachunki praktycznie, więc wygasło, choć oferta po dziś dzień w bankach jest szeroka.

Nowy rodzaj umów miał ułatwić eksmisję lokatorów. Niewiele osób rejestruje jednak najem w urzędzie. Właścicieli mieszkań odstraszają formalności.

Szybka eksmisja nierzetelnego lokatora – to miała być główna korzyść dla właścicieli mieszkań, którzy zdecydują się na zawarcie umowy najmu okazjonalnego. Okazuje się jednak, że mało kto sięga po to dobrodziejstwo.

– Najem okazjonalny kompletnie się nie sprawdził. Korzystają z niego tylko nieliczni – mówi Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości . Do nowego rodzaju najmu skutecznie zniechęcają biurokratyczne wymogi – dodaje.

Co jest potrzebne, aby szybko pozbyć się najemcy? Oświadczenie lokatora – w formie aktu notarialnego – o poddaniu się egzekucji i zobowiązanie do opuszczenia mieszkania. Powinien on też wskazać lokal, do którego się przeprowadzi.

Jeśli przed przyjęciem wspólnej waluty Polacy ulegną psychozie kupowania dziur w ziemi, ceny nieruchomości mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie.

Niemal we wszystkich krajach, które przyjmowały euro, ceny domów i mieszkań drastycznie rosły. W Irlandii nieruchomości od 1990 roku zdrożały o prawie 500 proc., w Hiszpanii o 300 proc., a na Malcie i w Słowenii (od momentu wejścia do strefy euro) o kilkadziesiąt procent.

Mechanizm zawsze działał podobnie: po obniżce stóp procentowych do poziomu Europejskiego Banku Centralnego rosła liczba zaciąganych kredytów hipotecznych, co nakręcało popyt na mieszkania i powodowało wzrost ich cen.

Jedni kupowali drożejące mieszkania na własne potrzeby, bojąc się, że za kilka miesięcy będą musieli zapłacić więcej. Inni traktowali je jako lokatę kapitału i zaciągali kredyty po to, żeby wkrótce odsprzedać nieruchomość z zyskiem. Spekulacyjny balon rósł w oczach, i to wbrew logice, rzeczywistym kosztom budowy czy zarobkom kupujących.

Aukcje nieruchomości szczególnie te publiczne raczej się nie przyjęły, były podejmowane usilne próby, lecz bez większego zainteresowania.

 Polacy to nie amerykanie, nie chcą wystawiać na publiczny widok swojego majątku lub zamiaru jego pozyskania, szczególnie to starsze i średnie pokolenie woli kupować swoje nieruchomości w „cichości gabinetów”.

Wkrótce przekonamy się czy Polacy polubią internetowe aukcje nieruchomości. Pod koniec sierpnia serwis porazpierwszy-porazdrugi.com uruchomi pierwsze aukcje nieruchomości przeprowadzane przez Internet.

Pierwszą aukcję zaplanowano na 22 sierpnia, kolejne na 25 i 28 sierpnia. Na początku pod młotek pójdzie dom w stanie deweloperskim w Lesznowoli. Powierzchnia całkowita obiektu to 197 mkw., zaś powierzchnia działki wynosi 313 mkw. Cena wywoławcza to 440 tys. 25 sierpnia do wylicytowania będzie trzypokojowe mieszkanie na warszawskim Targówku, którego cena wywoławcza wynosi 402 tys. zł. W kolejnych terminach będzie można powalczyć o zakup ziemi w Łochowie czy Wieliszewie oraz o mieszkanie w Nowym Dworze Mazowieckim.