Pośrednicy kłócą się o wysokość prowizji, o sposób prowadzenia działalności, a nawet o kwestie związane z wizerunkiem osób wykonujących ten zawód na polskim rynku. Kwestie te miały być uregulowane nowymi standardami zawodowymi pośredników. Czy tak się stanie?

Zła sytuacja ekonomiczna na rynku doprowadziła w drugiej połowie 2008 roku do kłótni między pośrednikami działającymi w Warszawie. Negatywnymi nastrojami, jakie otoczyły stołecznych przedsiębiorców, szybko zarazili się przedstawiciele biur nieruchomości w całej Polsce.

Punktem zwrotnym całej sytuacji było działanie biura Metrohouse. Aby zachęcić klientów do korzystania ze swoich usług, zarząd firmy zrezygnował z pobierania prowizji od kupującego, jeżeli klient sam znajdzie ofertę za pośrednictwem strony internetowej agencji i się na nią zdecyduje.

Kryzys zmusza do zamiany mieszkań. Najczęściej zamieniane są mieszkania komunalne. Natomiast właściciel woli lokal sprzedać i kupić nowy. Do transakcji zamiany mieszkań dochodzi głównie z przyczyn ekonomicznych.

– Lokalami własnościowymi w taki sposób praktycznie nikt nie obraca, bo właściciele wolą je sprzedawać, a za uzyskane pieniądze zakupić nową nieruchomość – mówi niezależny ekspert rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński.

Najczęściej zamieniane są mieszkania komunalne. Natomiast właściciel woli lokal sprzedać i kupić nowy. Do transakcji zamiany mieszkań dochodzi głównie z przyczyn ekonomicznych.

– Lokalami własnościowymi w taki sposób praktycznie nikt nie obraca, bo właściciele wolą je sprzedawać, a za uzyskane pieniądze zakupić nową nieruchomość – mówi niezależny ekspert rynku nieruchomości Tomasz Błeszyński. Jego zdaniem taka droga do innego mieszkania jest prostsza niż zamiana i wymaga dopełnienia mniej kłopotliwych formalności. Dlatego zamieniane są przede wszystkim lokale komunalne, których najemca nie może sprzedać, podarować ani zapisać w testamencie.

 

Prawie 14 mln zł odszkodowania chce zażądać od prezydenta Jerzego Kropiwnickiego Grażyna Gałkiewicz, żona Zbigniewa, znanego z list najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Bizneswoman twierdzi, że taką kwotę straciła na skutek opieszałości łódzkich urzędników. Mówi, że od stycznia 2007 r. nie może doczekać się decyzji o warunkach zabudowy dla działki w centrum Łodzi, na której miał stanąć elegancki biurowiec.

Grażyna Gałkiewicz twierdzi, że urzędnicy mszczą się za to, że jej mąż i brat donieśli do organów ścigania na zastępców Kropiwnickiego, jakoby mieli przywłaszczyć sobie pieniądze przekazane na prezydencką kampanię wyborczą.

„Kryzys” na polskim rynku nieruchomości pokazuje nowe oblicze.

Analizując jego obecny stan zaobserwowałem w kilku miastach ciekawe zjawisko. Dokonałem przeglądu obecnie wstrzymywanych a wcześniej rozpoczętych projektów deweloperskich i znalazłem dodatkowe czynniki tego stanu rzeczy. Powszechnie mówi się tylko, że główną przyczyną jest kryzys w finansowaniu inwestycji. Banki nie chętnie dają pieniądze, więc projekty trzeba zawiesić a marzenia o zyskach odstawić na półkę.

Moim zdaniem „diabeł tkwi w szczegółach”, wstrzymywane są projekty, których proces inwestycyjny rozpoczął się nie z nastaniem kryzysu, ale dużo wcześniej. Deweloperzy mieszkaniowi czy komercyjni kupowali przecież grunty pod te inwestycje na przełomie 2005/2006/2007. Wtedy też badano rynek, opracowywano koncepcje architektoniczne i wybierano agenta odpowiedzialnego za sprzedaż czy komercjalizację projektu. W mediach i na placach budów pojawiły się piękne reklamy z zagranicznymi nazwami firm nieruchomościowych, których nazw ze względów oczywistych teraz nie wymienię.