Jeden z inwestorów przymierzając się we wrześniu do budowy kompleksu mieszkaniowego na Teofilowie szacował, że metr kwadratowy kosztować będzie 3,8 tys. zł. Na początku października, w dniu rozpoczęcia sprzedaży, przed biurem stała kolejka chętnych.

Jeszcze tego samego dnia cena wzrosła o 400 zł na każdym metrze, a po kilku tygodniach o kolejne 300 złotych. Mimo tych podwyżek, w bloku, który ma zostać oddany najwcześniej za rok, ze 139 mieszkań, wolne są tylko trzy.

W Łodzi nowe meszkania były w listopadzie droższe niż w Poznaniu.

Po dwóch miesiącach gwałtownych podwyżek nieco spokojniej było w "mieście loftów".

Z zainteresowaniem przeczytałem projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który został złożony do Sejmu.

Zawarte w nim propozycje zapisów porządkują zagmatwane dotychczas prawo spółdzielcze, służące bardziej prezesom, zarządom niż samym mieszkańcom. Nie od dzisiaj mówi się, że spółdzielnia mieszkaniowa to państwo w państwie.

Kupując mieszkanie na rynku wtórnym powinniśmy zwrócić uwagę na poniżej przedstawiane zagadnienia. Pamiętajmy by do transakcji należy pochodzić spokojnie, bez emocji i z dystansem oceniać sytuację.

Łódź tak jak inne miasta w Polsce jest miejscem, w którym można lokalizować inwestycje. Nie jest to szczególne zjawisko, decyduje tu po prostu czynnik ekonomiczny. W Łodzi jest jeszcze stosunkowo tanio. Począwszy od nieruchomości na pracownikach skończywszy. Firmy korzystając z chwilowego rozwoju gospodarczego szukają nowych tanich rynków.

Wiadomo nie od dzisiaj, że po hossie przychodzi bessa.

Kilka lat temu wszyscy chcieli być w Warszawie i tak też się stało, Stolica jest bardzo droga i do tego pęka w szwach. Inne miasta już na tym dobrze skorzystały i korzystają Wrocław, Poznań, Kraków, Trójmiasto, ożywił się Śląsk. I w końcu inwestorzy dostrzegli Łódź.