Rządowy projekt nowelizacji ustawy o gospodarce nieruchomościami umożliwi szybszy i tańszy ich podział - uważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości. Projekt jest w uzgodnieniach międzyresortowych.
Jak poinformował w poniedziałek PAP Błeszyński, obecnie gmina ma 12 miesięcy na uchwalenie planu miejscowego dla nieruchomości, którą właściciel chce podzielić. Projekt przewiduje skrócenie tego okresu do sześciu miesięcy. "Zapis ten ułatwi podejmowanie decyzji inwestycyjnych i przyspieszy obrót nieruchomościami" - podkreślił ekspert.
W projekcie proponuje się też obniżenie kosztów podziału nieruchomości.
Jak wyjaśnił Błeszyński, właściciel, który chce podzielić nieruchomość, musi uregulować na rzecz gminy podatek lokalny, zwany opłatą adiacencką. Chodzi o opłatę z tytułu wzrostu wartości nieruchomości po podziale. Obecnie maksymalna wysokość tej opłaty może wynosić 50 proc. różnicy wartości nieruchomości przed i po podziale. Projekt przewiduje obniżenie podatku do 30 proc.
Błeszyński dodał, że o wysokości opłaty będzie i tak decydować uchwała rady gminy, choć - jak wyjaśnił - obniżenie progów będzie ograniczało "apetyty" samorządów.
Według eksperta, głównym celem projektu jest ujednolicenie, doprecyzowanie oraz zminimalizowanie interpretacji przepisów, by samorządy i gminy nie miały "zbyt wielu wątków do rozstrzygania".
Nowelizacja reguluje też przepisy dotyczące wykonywania zawodu przez rzeczoznawców majątkowych, zarządców nieruchomości i pośredników w obrocie nieruchomościami. Błeszyński wyjaśnił, że projekt przewiduje wyższe kary dla osób zajmujących się nielegalnie, czyli bez licencji państwowych, obrotem i zarządzaniem nieruchomościami.
Nowelizacja wprowadza również katalog obowiązków zarządców nieruchomości. "Jest to dobra informacja dla klientów, którzy będą wiedzieli, co mają egzekwować od zarządców" - wyjaśnił ekspert.
Błeszyński nie zgadza się z zapisem nowelizacji, który wprowadza obowiązek dostarczania przez pośredników do urzędów gmin danych o wysokości czynszu. Wyjaśnił, że zapis ten wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego (TK). Jego zdaniem, pośrednicy mają ograniczony dostęp do wiarygodnych danych, ponieważ nie zawsze biorą udział w finalnej transakcji.
"Ten zapis będzie martwy, bo dane przekazywane przez pośredników mogą być bardzo często danymi ofertowymi, a nie transakcyjnymi" - stwierdził.
INTERIA.PL 28.08.2006