Ustawa wiatrakowa a ceny prądu.

Moim zdaniem Pan Prezydent Karol Nawrocki nie powinien podpisywać tzw. „ustawy wiatrakowej” w obecnym kształcie. Powodów jest kilka, ale wszystkie sprowadzają się do jednego: jakość stanowionego prawa w Polsce dramatycznie się pogarsza, a ta ustawa jest tego doskonałym przykładem.

Wiatraki 500 metrów od domów

Zacznijmy od kluczowego zapisu: dopuszczenie budowy turbin wiatrowych w odległości 500 metrów od zabudowań. To nie jest tylko techniczny szczegół, to decyzja, która realnie wpływa na ład przestrzenny, rynek nieruchomości i zdrowie ludzi mieszkających w pobliżu takich inwestycji. Pisałem o tym wielokrotnie [LINK] i zdania nie zmieniam: tak bliska lokalizacja wiatraków to proszenie się o społeczne konflikty, spadki wartości nieruchomości i pogorszenie komfortu życia mieszkańców.

Wrzutka legislacyjna

Po drugie, mamy tu do czynienia z klasyczną wrzutką legislacyjną. Bo czy naprawdę zamrożenie cen energii elektrycznej musi być zapisane w jednej ustawie razem z nowymi zasadami lokalizacji wiatraków? Nie.

To są dwa odrębne problemy, wymagające osobnych aktów prawnych i osobnej debaty publicznej. Łączenie ich w jednym dokumencie to nie tylko legislacyjna niechlujność — to świadome obchodzenie mechanizmu weta prezydenckiego. Bo gdyby te kontrowersyjne przepisy były zapisane osobno, łatwiej byłoby je zablokować. A tak? Ustawodawca stosuje sprytny chwyt  wrzucając wszystko do jednej ustawy. Tak nie powinno być.

Koniec cwaniakowania

Po trzecie: czy naprawdę musimy godzić się na to, by proces legislacyjny był ciągłą grą na przeczekanie, na przepchnięcie, na „może nikt nie zauważy”. Rząd i parlament powinni w końcu zrozumieć, że dobre prawo to prawo przewidywalne, przejrzyste i rzetelnie przygotowane. A nie układanka przypadkowych albo specjalnie wciśniętych przepisów.

Jedna ustawa – jeden temat

I wreszcie, po czwarte — trzeba na poważnie potraktować zasadę jednorodności legislacyjnej. Jeśli mówimy o energii — piszmy ustawę o energii. Jeśli o wiatrakach — niech to będzie osobny dokument, z konsultacjami, oceną skutków regulacji i uczciwą debatą. Łączenie tych tematów to nie tylko niechlujstwo legislacyjne, ale i wyraz braku szacunku dla obywateli.

Czy trzeba chronić obywateli przed wzrostem cen energii – jak najbardziej. Ale nie kosztem jakości prawa i nie poprzez wprowadzanie przepisów tylnymi drzwiami.

Jeśli Pan Prezydent podpisze tę ustawę, wyśle niepokojący sygnał: że można do jednej ustawy wrzucić wszystko i „jakoś to przejdzie”. A przecież tak nie buduje się państwa prawa.

Tomasz Błeszyński doradca rynku nieruchomości

Biznes - Nieruchomości - Gospodarka 07.08.2025


Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Ilustracja ChatGPT: Tomasz Błeszyński