Z zainteresowaniem przeczytałem projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który został złożony do Sejmu.

Zawarte w nim propozycje zapisów porządkują zagmatwane dotychczas prawo spółdzielcze, służące bardziej prezesom, zarządom niż samym mieszkańcom. Nie od dzisiaj mówi się, że spółdzielnia mieszkaniowa to państwo w państwie.

Te nocne walne zebrania, te wybory wyznaczonych kandydatów sprawiają, że tak naprawdę szary mieszkaniec nie ma nic do powiedzenia. Jego obowiązkiem jest akceptować działania prezesa oraz zarządu i płacić, płacić. Nie pytając dlaczego i dokąd to wszystko zmierza. Załatwienie jakiejkolwiek sprawy w spółdzielni pozostaje negatywnym wspomnieniem.

Prezesi dzielnie rządzą, pensje pobierają, a substancja mieszkaniowa niszczeje. Blokowiska się starzeją. Przeprowadzone remonty są tylko powierzchownym liftingiem. Ograniczają się zwykle do tzw. ocieplania elewacji i pomalowania bloku. To mieszkańcy za własne pieniądze dokonują wymiany okien, drzwi, a czasem nawet instalacji w lokalu. Ratują jak mogą mieszkania w których są jedynie lokatorami lub posiadają "wirtualne" prawo własności nazywane dumnie spółdzielczym własnościowym prawem do lokalu.

Zdecydowanie uważam, że powinno się doprowadzić do pełnego uwłaszczenia i dać szanse każdemu spółdzielcy na przekształcenie lokalu w własność, łącznie z udziałem w gruncie. Pozwoli to właścicielom lokali swobodnie dysponować swoim majątkiem, a co najważniejsze powoływać wspólnoty mieszkaniowe i przejmować zarządzanie nad nieruchomością. I to z pomocą profesjonalnych zarządców, a nie jak do tej pory urzędników, którzy udają, że znają się na zarządzaniu.

Zdaję sobie sprawę, że proces dochodzenia do normalności będzie długotrwały, ale czym wcześniej go zaczniemy, tym lepiej będzie dla nas i naszych nieruchomości. Pracuję na rynku nieruchomości już 16 lat i dobrze pamiętam projekty ustaw, które nigdy nie zostały uchwalone. Będę trzymał kciuki, aby w tym przypadku tak się nie stało.

Tomasz Błeszyński doradca rynku nieruchomości, prezes Europejskiego Instytutu Gospodarczego

MURATOR 2006-12-07