Jeszcze w tym tygodniu Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie czy zgodna jest z konstytucją ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych. Ustawa jak i sama struktura organizacyjna ogródków działkowych od lat budzi wiele kontrowersji. Kilkakrotnie już próbowano wzruszyć ten relikt minionych czasów, jak na razie bezskutecznie.

Dowiemy się czy między innymi, czy władze Polskiego Związku Działkowców nie naruszają uprawnień działkowców tworząc swojego rodzaju monopol w zarządzaniu tym ogromnym majątkiem. Obecnie w Polsce jest prawie 5000 rodzinnych ogrodów działkowych. Zajmują one powierzchnię blisko 44 tysięcy ha. Na przykład we Wrocławiu jest to ok. 1400 hektarów, w Warszawie 1200, a w Łodzi - 700 hektarów.To ogromny potencjał inwestycyjny i urbanistyczny, dający wiele możliwości dla realizacji ciekawych projektów architektonicznych.  Rodzinne ogródki działkowe zajmują, bowiem w przeważającej części bardzo atrakcyjne tereny w centrach dużych miast. Są doskonale skomunikowanie o zwartej strukturze i bardzo często wyposażone w pełną infrastrukturę techniczną.

Stu­denci z osie­dla aka­de­mic­kiego Uni­wer­sy­tetu Łódzkiego wyjeż­dżają na waka­cje w kiep­skich nastro­jach. Wła­dze uczelni zde­cy­do­wały o pod­nie­sie­niu opłat we wszyst­kich aka­de­mi­kach Lumumbowa — o 30 lub 40 zł.

Utrudnienia w otrzymaniu korzystnego kredytu zmuszają deweloperów do szukania nowych sposobów finansowania zakupu nieruchomości. Jedną z nich jest wspólna inwestycja z właścicielem gruntu. 

Od kilku lat mówi się o rynku kupującego. Wiele firm decyduje się na zakup gruntów pod przyszłe inwestycje. Podejmowaniu decyzji sprzyja systematyczny spadek cen na rynku gruntów, co potwierdza ostatni raport portalu domy.pl. Wynika z niego, że  w ostatnich dwóch lat średnie stawki za grunty spadły nawet o blisko 20 procent. Dotyczy to wszystkich segmentów rynku, w tym również sektora działek inwestycyjnych. Nic więc dziwnego, że ostatnio deweloperzy ponownie ruszyli na zakupy. Większość z nich decyduje się na zaciągnięcie kredytu na zakup gruntu. Inni szukają nowych źródeł finansowania.

W ostatnim czasie na zakup gruntu zdecydowały się m.in. firmy Ronson i Robyg, które zakupiły grunty  na warszawskim Mokotowie i Bemowie. Na zakupionych działkach obie firmy planują nowe mieszkaniowe inwestycje.

Zbiorowe kupowanie nieruchomości staje się coraz bardziej powszechne. W ten sposób każdy drobny inwestor może stać się właścicielem ziemi, a nawet biurowca czy centrum handlowego.

– Realizowane projekty w oparciu o grupowy kapitał dziś są najczęściej w fazie rozruchu. Po 2013 r. może się spodziewać pierwszych realizacji w wypłat zysków, które ostrożnie wycenianie są na poziome min. 30 - 40 proc. w skali rocznej – wylicza Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

Jego zdaniem, obecnie warunki budowania portfela inwestycyjnego są dobre ze względu na  dużą podaż nieruchomości w różnych cenach i lokalizacjach. Sami inwestorzy chętnie szukają nowych sposób na lokowanie oszczędności.

Idealna polityka mieszkaniowa w mieście rozpadających się kamienic? Zdaniem łódzkich urzędników złotym środkiem będzie przekonanie lokatorów, żeby wykupili gminne lokale. Tylko czy to się uda? I komu ten zakup by się opłacał?

To już pewne - miasto nie chce dłużej być największym w kraju kamienicznikiem. W czasie ogłaszania zasad nowej polityki mieszkaniowej urzędnicy przedstawili nawet dokładne wyliczenia: w tej chwili gmina jest właścicielem 59 828 lokali, a za osiem lat chce ich mieć nie więcej niż 30 tys. Żeby - jak przekonują w magistracie - móc swoją własność efektywniej remontować i doprowadzać do przyzwoitego stanu i lepiej nimi zarządzać. Brzmi świetnie. Ale to oznacza, że trzeba znaleźć 30 tys. rodzin gotowych zainwestować, żeby odkupić od gminy lokal, w którym i tak mieszkają od lat. Tu magistrat proponuje marchewkę - czyli bonifikaty przy wykupie sięgające nawet 95 proc. wartości rynkowej lokalu.