Z Tomaszem Błeszyńskim, ekspertem rynku nieruchomości, rozmawia Marcin Darda.
Sto łódzkich kamienic zostało uratowanych przed wyłudzeniem - tak wynika z informacji przedstawionej przez wiceprezydenta Łodzi Ireneusza Jabłońskiego. Ta liczba robi na Panu wrażenie?
Żadnego, ponieważ problematyka dziwnych zwrotów nieruchomości nie istnieje od dziś. Jakieś 15 lat temu byłem na spotkaniu na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego, organizowała je jedna z telewizji. Był to ogólnopolski program telewizyjny i dotyczył właśnie takiej dzikiej reprywatyzacji.
Dlaczego akurat w Łodzi zorganizowano to spotkanie? Ponieważ to Łódź razem z Poznaniem, Krakowem i oczywiście Warszawą jest miastem najbardziej podatnym na różnego rodzaju, mówiąc językiem brukowym, szwindle. Jest tak, dlatego, że Łódź jest miastem o wielokulturowej przeszłość z cała masą zaszłości, które miało to szczęście i nieszczęście nie zostało zburzone podczas wojny.
Sprzedający nieruchomości stosują wiele sztuczek, by zyskać klientów. Jak nie dać się naciągnąć?
Do informacji zawartych w ogłoszeniach sprzedaży nieruchomości należy podchodzić z dużym dystansem, przynajmniej dopóki na własne oczy nie zobaczy się ogłaszanego domu czy mieszkania radzą analitycy. Aby przyciągnąć klientów, sprzedający bardzo często ubarwiają rzeczywistość, pomijają niekorzystne informacje, eksponując te ciekawe z marketingowego punktu widzenia. Normą stało się już, że publikowane przez deweloperów wizualizacje inwestycji nie odpowiadają ich wykonaniu. Podobnie jest z ogłoszeniami prywatnymi czy też biur nieruchomości, gdzie zamieszczone zdjęcia niekiedy zaklinają rzeczywistość opowiada Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości.
Magistrat wystawił na sprzedaż dwie działki w Nowym Centrum Łodzi, tuż przy dworcu Fabrycznym. To najdroższe nieruchomości od lat. Działkę pod pobliską Bramę Miasta sprzedano znacznie taniej.
Łódzki magistrat wystawił na sprzedaż dwie działki w Nowym Centrum Łodzi. Cena wywoławcza to aż 60 mln zł. Za co? Za teren, który znajduje się między nowym dworcem Łódź Fabryczna a kompleksem kulturalno-oświatowym EC1. Nieruchomością interesują się inwestorzy ze Skandynawii, Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej. Specjalistom od rynku nieruchomości trudno jednak uwierzyć, by inwestorzy zapłacili aż 60 mln zł za tereny w Łodzi. Nawet jeśli łącznie obie działki mają 20,3 tys. mkw. To najdroższa nieruchomość od lat.
Początkowo, nie dalej jak dziesięć lat temu, można je było oglądać wyłącznie na wizualizacjach. Dzisiaj przybiera realne kształty. Nowe Centrum Łodzi, bo o nim mowa, być może nie powstaje w takiej postaci, która podobałaby się wszystkim, i nie w tak szybkim tempie, jakie obiecywano, ale coraz lepiej widać, jak będzie wyglądało.
Kiedy 6 lat temu na targach nieruchomości w Cannes pokazaliśmy projekty NCŁ, deweloperzy twierdzili, że to niemożliwe, by powstało - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. - Nie byli, więc zainteresowani zakupem terenów. Ale kiedy w tym roku zobaczyli aktualne zdjęcia, zaczęli nas namawiać na wystawianie nieruchomości na sprzedaż, bo chcą tutaj budować.
Zbliża się nowy rok akademicki. Studenci szukają mieszkań. Czy łatwo znaleźć dobrą ofertę w Łodzi? Jak kształtują się ceny? I jakie błędy popełniają młodzi ludzie, odpowiadając na ogłoszenia?
Jędrzej, student prawa, znalazł wreszcie idealne mieszkanie. Ale jego zdaniem w Łodzi nie jest to proste: - Ogłoszenia są źle napisane. Często nieprawidłowo podana jest lokalizacja. Przekłamane są informacje o tym, czy pokoje są przechodnie. A na miejscu okazuje się, że nie działa Internet. Radzę odrzucać propozycje bez zdjęć.
Zdaniem Jędrzeja najlepiej zacząć szukać już pod koniec czerwca, bo im bliżej roku akademickiego, tym ceny są wyższe. Poza tym dobre oferty znikają szybko. Jak więc udało mu się znaleźć wyremontowane trzypokojowe mieszkanie w odnowionym bloku na Bałutach?