Mieszkania w Łodzi.
Ubiegły rok zostanie zapamiętany m.in. za sprawą galopującego wzrostu cen nowych mieszkań, które w skali kraju podrożały średnio o 20%. Choć łódzki rynek oparł się tej nawałnicy całkiem skutecznie, rokowania na rok 2024 nie są dobre, a o uspokojeniu cen, nie mówiąc już o ich wyhamowaniu, raczej nie ma co marzyć.
W Warszawie cena 1 mkw. mieszkania na rynku pierwotnym sięgnęła 25 tys. zł. W innych dużych aglomeracjach, jak np. Kraków, Poznań czy Gdańsk, stawki przekraczają już 15 tys. zł/mkw. Choć w Łodzi także padł rekord – średnia cena nowego M osiągnęła 10,4 tys. zł/mkw. – lokalny rynek nieruchomości na tle kraju okazał się stosunkowo stabilny, notując „jedynie” 8-procentowy wzrost cen rok do roku.
– Główną przyczyną ubiegłorocznej fali podwyżek było uruchomienie programu wsparcia zakupu pierwszego mieszkania. Bezpieczny Kredyt 2% w znaczący sposób zwiększył popyt, który przerósł podaż. Deweloperzy nie budowali tyle mieszkań, co w poprzednich latach. Zaczęło ich wręcz brakować, a to przełożyło się na dynamiczny wzrost cen na wielu rynkach. Łódź po części się przed tym uchroniła dzięki temu, że w zeszłym roku realizowano u nas wiele inwestycji mieszkaniowych. Spowodowało to większą dostępność mieszkań – wyjaśnia ten rozdźwięk Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości.
Opinię tę potwierdzają dane liczbowe, według których u schyłku 2023 r. w ofercie łódzkich deweloperów było 7759 mieszkań, czyli o 27% więcej niż rok wcześniej (najwięcej oferowano na Polesiu, najmniejszy wybór była na Górnej). Nie każdy rynek mógł się pochwalić takim przyrostem. W skali ogólnokrajowej zadziałała elementarna zasada ekonomii mówiąca, że towar poszukiwany drożeje...
Obecnie rynek nieruchomości mieszkaniowych jest w przejściowym zawieszeniu. Wyczerpała się pula dopłat do kredytów hipotecznych w programie Bezpieczny Kredyt 2%, co z początkiem 2024 r. spowodowało jego wstrzymanie. Planowane jest uruchomienie kolejnego programu wspierającego zainteresowanych kupnem mieszkań. Nowy rząd już nad nim pracuje, a efekty mają ujrzeć światło dzienne w połowie roku. To nowe otwarcie może stanowić przełom i ponownie rozbudzić zainteresowanie zakupami mieszkań. Wydaje się, że chętnych nie zabraknie.
Można też odnieść wrażenie, że deweloperzy już stoją w blokach startowych, by nie przeoczyć kolejnego pobudzenia koniunktury. Jeszcze na początku 2023 r. bardzo ostrożnie, by nie rzec niechętnie, podchodzili do inicjowania nowych budów. Wiele inwestycji odłożono w nadziei na „lepsze czasy”.
– Myślę, że do czasu ogłoszenia nowego programu dopłat do kredytów ceny mieszkań będą raczej stabilne, by wzrosnąć po jego uruchomieniu – przewiduje Błeszyński.
– Prognozuję, że rynek deweloperski nie będzie się jednak tak dynamicznie rozwijał jak w latach poprzednich. Przyczyn jest wiele, ale jedną z najważniejszych jest brak dostępnych terenów inwestycyjnych, spowodowanych m.in. nowelizacją ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Wielu deweloperów, widząc, co się dzieje na rynku mieszkań, przerzuciło swoją aktywność na budowę domów jednorodzinnych. Moim zdaniem ten segment będzie rozwijał się w roku obecnym bardzo dynamicznie. Tym bardziej że przy obecnych cenach, szczególnie dla rodzin wielodzietnych, bardziej opłaca się zakup domu jednorodzinnego niż dużego mieszkania – ocenia Tomasz Błeszyński.
Czy Łódź może wyłamać się z tej prognozy? Czas pokaże, ale pojawiają się symptomy ponownego ożywienia lokalnego rynku. Są nimi nie tylko zapowiadane inwestycje: te w Nowym Centrum Łodzi i jego sąsiedztwie, ale także inne, będące już w przygotowaniu lub wręcz w realizacji.
Piotr Jach ŁÓDZ.PL 03.02.2024
Źródło:https://lodz.pl/mieszkania-w-lodzi-ceny-rosna-czy-jest-szansa-na-wyhamowanie-trendu/
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.