Czyli jak przepalić miliard i jeszcze zrobić sobie reklamę.
Jak wydać miliard, nie zbudować nic, i jeszcze usłyszeć, że wszystko odbyło się „zgodnie z procedurą”? Witamy w Polsce, gdzie kreatywność biznesowa spotyka się z hojnością państwowego portfela – a potem rachunek i tak trafia do nas wszystkich.
Kreatywność w modzie
KPO – Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności – miał być wehikułem do przyszłości. Z unijnego worka dostaliśmy 58 miliardów euro, by odbudować gospodarkę po pandemii, zwiększyć konkurencyjność i podnieść poziom życia. Brzmi jak bajka.
Aż tu nagle media donoszą: ponad miliard złotych z KPO został, mówiąc wprost, przepalony. PARP rozdawał dotacje średnio po pół miliona złotych, a pomysłowość wnioskodawców mogłaby wygrać festiwal absurdu.
Oto tylko kilka „innowacyjnych” projektów, które – jak się okazuje – miały poprawić polską gospodarkę:
- „Sauna w chmurze” – luksusowa bania z szybą panoramiczną, połączona z aplikacją VR, aby gość mógł „poczuć zapach sukcesu”.
- „Joga dla psów” – program regeneracji czworonogów po stresie pandemicznym, w komplecie z organicznymi przekąskami i matami z konopi
- „Restauracja pod wodą” – zbudowana… w hotelowym basenie. Bo czemu nie.
- „Inkubator innowacji kulinarnych” – czyli kuchnia fusion w pensjonacie nad jeziorem, której największą innowacją była… kawa z prosecco.
O takich prozaicznych pomysłach jak jachty, samochody czy mieszkania nie warto już wspominać. I co najlepsze – wnioski przechodziły, pieniądze płynęły, a całość przykrywała święta mantra urzędnicza: „wszystko zgodnie z dokumentacją”.
Przypomnijmy – KPO to nie prezent od wujka z Ameryki. To także kredyty, które my będziemy spłacać. A więc z funduszu, który miał budować fabryki i drogi, powstały projekty, które w najlepszym razie rozwijały hobby beneficjentów, a w najgorszym – grubo zasiliły ich prywatne konta.
I teraz nagle wszyscy są zaskoczeni
Władza pod naciskiem mediów obiecuje kontrole, konsekwencje i „wyciągnięcie wniosków”. Problem w tym, że „mleko się rozlało, a wiadro dawno wynieśli”. Odpowiedzialnych raczej nie będzie – w końcu nikt nie będzie polował na samego siebie. Jak to zwykle bywa: kilku cwaniaków zgarnęło kasę, a reszta kraju będzie oddawać dług.
Reklama w social mediach
Tam roi się od zdjęć i screenów wniosków, czasem z danymi przedsiębiorców. Efekt? Reklama życia za pół miliona złotych, w dodatku sponsorowana przez podatników. Marketingowcy mogą się tylko uczyć.
Miało być budowanie przyszłości. Wyszło jak zawsze – przyszłość już jest, tylko że na kredyt, z odsetkami. Polacy, nic się nie stało.
Tomasz Błeszyński doradca rynku nieruchomości
Biznes - Nieruchomości - Gospodarka 08.08.2025
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.