Zróżnicowana oferta pozwoliła wrocławskiej spółce przetrwać apogeum kryzysu kredytów hipotecznych.
Z konkurencją chce wygrywać efektywną strukturą. Profit Development uruchomił nową inwestycję na warszawskiej Pradze.
Na ul. Konopackiej w rewitalizowanej zabytkowej oficynie kamienicy oraz w dobudowanej do niej nowoczesnej części powstanie prawie 150 mieszkań. W Warszawie firma działa dopiero od 2014 r. — powstała w 2003 r. we Wrocławiu, a w 2006 pojawiła się również w Łodzi.
Deweloper może pochwalić się średnią sprzedażą na poziomie 500-800 mieszkań rocznie. W 2021 r. osiągnął 267 mln zł przychodów (rok wcześniej 241 mln zł), a zysk netto wyniósł 51 mln (w 2020 r. 46 mln zł). W 2022 r., kiedy podwyżki stóp procentowych i rekomendacja KNF wykluczyły z rynku klientów kredytowych, a wybuch wojny w Ukrainie powstrzymał też zakupy gotówkowe, deweloper sprzedał jedynie 400 lokali.
— Rok 2022 r. był sprzedażowo trudny, szczególnie II i III kw. W IV kw. powrócili kupujący za gotówkę. Sprawiła to inflacja i chęć zabezpieczenia oszczędności, które zaczęły tracić na wartości kilkanaście procent rocznie. Od początku 2023 r. obserwujemy odbudowę rynku klientów kredytowych — mówi Tomasz Stoga, prezes Profit Development.
Dla porównania: według danych portalu RynekPierwotny.pl deweloperzy notowani na GPW sprzedali w 2022 r. o 36 proc. mniej mieszkań niż w 2021, natomiast w I kw. 2023 r. ich sprzedaż była już tylko o 3 proc. słabsza niż w I kw. 2022 i o ponad 35 proc. wyższa niż w IV kw. 2022 r.
Przetrwać najgorsze
Zdaniem prezesa Profit Development i tak łagodnie przebrnął przez czas zastoju. Pomogła zróżnicowana oferta, która pozwalała na sprzedaż zamożniejszym klientom wtedy, kiedy z rynku byli niemal całkowicie wykluczeni posiłkujący się kredytem.
— Nasza strategia polega na tym, żeby w każdym mieście mieć mieszkania na różną grubość portfela. W Warszawie mamy droższe mieszkania na Nakielskiej, teraz doszła Konopacka, ale mamy też tańsze na Hemara, czyli na Białołęce. We Wrocławiu też mamy ścisłe Stare Miasto, czyli Braniborską, ale jesteśmy też w tzw. zagłębiu deweloperskim na Jagodnie i innych lokalizacjach poza centrum — mówi Tomasz Stoga.
Był też moment, kiedy firma zamroziła nieco sprzedaż.
— Cały czas jednak podpisywaliśmy umowy przedsprzedaży, bo wiedzieliśmy, że wcześniej czy później popyt odbije. I to się już dzieje — twierdzi Tomasz Stoga. Obecnie firma prowadzi sprzedaż na wyższym poziomie — w I i II kw. 2023 r. nabywców znalazło 400 mieszkań, czyli tylu, ilu w całym 2022 r. Wprowadzenie rządowego programu Kredyt 2 proc. jeszcze bardziej poprawiło sytuację deweloperów — wzrastają i popyt, i ceny.
— Dostępność gruntów jest ograniczona, podaż zmalała o około 30 proc. Na wieść o tym kredycie ci, którzy mają pieniądze, zaniepokoili się, że za chwilę na rynku pojawi się wielu chętnych na skorzystanie z niego i wykupią już okrojoną ofertę. Ceny idą, więc w górę — mówi Tomasz Stoga.
Struktura i grunty
Profit Development, jako swój atut wymienia bardzo efektywną strukturę. Przy zatrudnieniu około 80 pracowników buduje i sprzedaje do 800 mieszkań rocznie w całej grupie kapitałowej. Według Tomasza Stogi konkurencyjne firmy potrzebują na realizacje podobnych wyzwań zespołów większych o około 20 proc. W samej spółce holdingowej nie ma ani jednego etatu — wszyscy są zatrudnieni na pierwszej linii w spółkach celowych.
— Land dewelopement też robimy sami. Sami wyszukujemy działki, wydeptujemy pozwolenia, robimy przetargi architektoniczne, wybieramy architektów — mówi Tomasz Stoga.
Efektem tych ostatnich działań jest bank ziemi zgromadzony w 40 spółkach celowych. Prezes nie ujawnia jego potencjału — mówi jedynie, że obecnie każda z inwestycji ma przygotowaną następczynię. Mimo to firma cały czas poszukuje działek, a tych jest mało.
— Deweloperzy postulują wystawienie na rynek gruntów po PKP i Poczcie Polskiej, które dotychczas były przeznaczone na rządowy program Mieszkanie+. Skoro program został zamknięty, powinny być sprzedane budującym mieszkania — mówi Tomasz Stoga.
Jego zdaniem uwolnienie gruntów bardziej poprawiłoby sytuację klientów na rynku mieszkaniowym niż programy stymulujące popyt i wspierające mniej zasobnych. Ich efektem przy ograniczonej podaży jest automatyczny wzrost cen. Inaczej jest z działaniami zwiększającymi podaż.
— Takim programem, który wspiera podaż, jest np. Mieszkanie za grunt, gdzie deweloperzy mogą budować na uwolnionych przez miasto działkach, płacąc za nie częścią wybudowanych lokali — uważa Tomasz Stoga.
Miasta i państwo powinny też mieć własne portfele mieszkań na wynajem, by zapewnić lokale ludziom niezbędnym do funkcjonowania metropolii.
OKIEM EKSPERTA
Ceny mieszkań wzrosną przez dopłaty.
TOMASZ BŁESZYŃSKI doradca rynku nieruchomości
Kupujący narzekają, że ciągle rosną ceny mieszkań. Drożeją nie bez powodu, bo od pandemii wzrosły koszty ich budowy, a teraz również, dlatego, że wzrósł popyt na wieść o programie Kredyt 2 proc. Być może bez jego wprowadzenia w perspektywie ceny mieszkań by się ustabilizowały.
Po jego wprowadzeniu kupujący mieszkania w tym programie nakręcą popyt, a tym samym w pierwszym okresie ich podaż spadnie, co przełoży się na podwyżkę cen. Czy nie prościej było poczekać na spadek inflacji i stabilizację cen na rynku mieszkaniowym, niż teraz płacić więcej?
Przypominam — kredyt będzie dotowany tylko przez maksymalnie 10 lat, a później trzeba będzie płacić pełne raty. W Polsce kredyty hipotecznie zaciąga się średnio na 20 lat. Deweloperzy się cieszą, bo sprzedaż rośnie i można śmielej uruchamiać nowe inwestycje.
Program Mieszkanie za grunt natomiast to dobre rozwiązanie, które ma na celu zaktywizowanie gmin do współpracy z deweloperami, by w zamian za grunt otrzymać pulę mieszkań do zagospodarowania dla oczekujących na lokale komunalne.
Paweł Berłowski Puls Biznesu 19.06.2023
Źródło:https://www.pb.pl/profit-development-buduje-i-na-chudy-i-na-gruby-portfel/
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.