Ministerstwo Rozwoju chce zmian w pracy pośredników.

Minister Waldemar Buda już kilka miesięcy temu ogłosił, że ureguluje zawód pośrednika nieruchomości. Zamiast regulacji jest kilka rzuconych pomysłów, które - zdaniem samych zainteresowanych - w obecnej formie nie uzdrowią sytuacji na rynku.

Wręcz przeciwnie. Ministerstwo Rozwoju i Technologii zaproponowało zmiany dotyczące pracy pośredników nieruchomości. Choć zapowiadane były już jakiś czas temu, wrzucone zostały nagle, a pośrednikom dano niewiele czasu, by się do nich odnieść.

– Cztery największe od 9 lat zmiany w przepisach dotyczących pośredników nieruchomości i dane agentom tylko 3 dni na konsultacje społeczne – nie kryje zaskoczenia Anna Niecikowska, adwokat, szkoleniowiec, pełnomocnik sądowy.

Wynagrodzenie tylko za konkretne działania

Zmiany zaproponowane przez resort mają obejmować cztery zagadnienia. Po pierwsze, resort chce doprecyzować przepisy dotyczące treści umowy zawieranej z pośrednikiem. Chodzi o to, by umowa określała, do czego pośrednik rzeczywiście się zobowiązał. Resort chce w ten sposób wyeliminować sytuacje, w których pośrednik pobierze wynagrodzenie wtedy, gdy nie podjął żadnych działań w interesie klienta.

Ten zapis na pierwszy rzut oka wydaje się słuszny, ale pośrednicy zwracają uwagę na to, że mogą przestać w ogóle zarabiać. – Co w sytuacji, gdy klient nie umożliwi pośrednikowi wykonania czynności np. przez unikanie kontaktu, niepowiadomienie o zawieraniu umowy sprzedaży – zastanawia się Anna Niecikowska.

Federacja Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt dotyczący tej kwestii. Pośrednik prowadzi różne działania: wyszukuje klienta, komunikuje strony, przekazuje ofertę, okazuje nieruchomość, informuje o warunkach, ale często nie uczestniczy w samym podpisaniu umowy – do zawarcia umowy może dojść tylko z udziałem samego zainteresowanego. Stąd FPPRN proponuje, by w przepisach znalazł się zapis, że "zamawiający obowiązany jest zapłacić wynagrodzenie tylko wtedy, gdy umowa zostanie zawarta wskutek zabiegów pośrednika".

Najpierw umowa, później okazanie nieruchomości

Drugą zmianą, którą chce wprowadzić resort, jest ukrócenie uzależniania prezentacji nieruchomości od wcześniejszego podpisania przez zainteresowanego klienta umowy z pośrednikiem. Doświadczyła tego Anna.

 – Pośrednik kazał mi podpisać umowę w ciemno, bo inaczej nie obejrzę mieszkania. Nie zgodziłam się. Powiedziałam, że nic nie podpiszę, dopóki nie przeczytam warunków – opowiada.

Resort uważa, że uzależnianie okazywania nieruchomości od podpisania umowy to blokowanie dostępu do oferty i działanie wbrew interesowi sprzedającego lokal.

Innego zdania są pośrednicy.

– Wiele nieruchomości znajduje się kilkadziesiąt i więcej kilometrów od biura pośrednika – kto za te prezentacje zapłaci? Jeśli miałoby to obciążać wyłącznie sprzedającego, to wynagrodzenie musiałoby znacznie wzrosnąć, czasem nawet do poziomu 6 - 8 procent w zależności od zakresu wykonywanej usługi – zauważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, licencjonowany pośrednik w obrocie nieruchomościami i zarządca nieruchomości, prezydent Federacji Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości.

To problem przede wszystkim mniejszych miast. "A co z polską powiatową? Klienci przychodzą do biura i zgłaszają działki do sprzedaży. Odległość 30 km. Przeciętnie, żeby sprzedać działkę, muszę pojechać 5-7 razy. Jeśli kupujący nie będzie płacił prowizji, to mam go nie obsługiwać? Klient ma sobie sam zorganizować akt notarialny?" – zastanawia się w stanowisku wysłanym do ministerstwa jedna z pośredniczek.

Inny pośrednik zwraca uwagę na kwestię RODO. „Jedną z przesłanek do korzystania z usług pośrednika jest chęć ochrony własnego interesu i nieudzielania informacji anonimowym kupującym. Zdjęcia nieruchomości oferowanej na sprzedaż mogą zawierać także cenne przedmioty będące na wyposażeniu mieszkania, niewchodzące w skład oferty sprzedaży. W szczególności tyczy się to ofert sprzedaży mieszkań i domów zamieszkiwanych jeszcze przez właścicieli" – uważa pośrednik.

Zwraca uwagę, że "dostęp do ogłoszeń sprzedaży mają przecież nie tylko kupujący, ale także złodzieje, oszuści i inne dyssocjalne jednostki". "Dlatego też podawanie adresu nieruchomości osobom anonimowym stanowi zagrożenie dla osobistego bezpieczeństwa właścicieli. Korzystanie z usług pośrednika, który filtruje informacje przekazywane oglądającym, stanowi ochronę interesu sprzedającego" – dodaje pośrednik.

Inny także zauważa, że „proponowane rozwiązania będą pożywką dla oszustów i złodziei, którzy będą oglądać mieszkania jako anonimowi kupujący". „Proponowane rozwiązania są kontrowersyjne i krzywdzące dla pośredników, którzy pracują, zachowując zasady etyki zawodowej. Rozwiązanie, aby klient kupujący nie miał obowiązku podpisywania umowy pośrednictwa przed prezentacją, daje mu możliwość otwartej drogi, aby pośrednika ominąć, a przez to osoby pracujące rzetelnie i sumiennie będą pozbawione uzyskania przysługującego od klienta wynagrodzenia".

Zakaz publikacji ogłoszeń przed podpisaniem umowy

Resort proponuje jeszcze dwa rozwiązania: chce wprowadzić zakaz publikacji ogłoszeń przed podpisaniem umowy pośrednictwa oraz ukrócić proceder przerzucania obowiązku zapłaty prowizji na drugą stronę transakcji, która nie jest związana umową z pośrednikiem. Ta ostatnia zmiana ma też wyeliminować proceder pobierania prowizji zarówno od tego, kto zawarł umowę, jak i tego, kto został przez niego wytypowany jako kontrahent. Prowizja ma być pobierana tylko od jednej strony - tej, która zleciła pośrednikowi sprzedaż nieruchomości.

Ministerstwo, zakazując publikacji ogłoszeń, chce wyeliminować kradzieże zdjęć. Zdarza się, że nieuczciwi pośrednicy podbierają zdjęcia z portali ogłoszeniowych i na nie swoje oferty próbują wyłapać klientów. Anna Niecikowska zwraca jednak uwagę, że obecnie są już takie zakazy. – Pośrednik nie może używać zdjęć autora, właściciela, bez jego zgody – mówi.

Konieczne uregulowanie

Pośrednicy zamiast pośrednich rozwiązań proponują ponowne uregulowanie zawodu. W 2014 r. wprowadzono deregulację zawodu pośrednika nieruchomości. Forsowali ją Jarosław Gowin i Adam Szejnfeld.

 – Doprowadzenie do absolutnego „róbta, co chceta" w profesji zajmującej się decyzjami klientów o rozporządzeniu majątkiem gromadzonym przez większą część życia był niemądry i z góry wiadomo było, że kiedyś to tąpnie. Pomimo „konsultacji społecznych", w tym z naszym środowiskiem, deregulacja weszła, motywowana głównie zmniejszeniem bezrobocia – przypomina Joanna Lebiedź, pośredniczka na rynku nieruchomości, właścicielka Lebiedź Nieruchomości Vistate.

Profesję pośrednika w obrocie nieruchomościami regulowała przez 25 lat ustawa o gospodarowaniu nieruchomościami, która weszła w życie w 1997 r. Każdy, kto chciał wejść do zawodu, musiał uzyskać licencję zawodową, do zdobycia której potrzebny był, w pierwotnym kształcie ustawy, egzamin poprzedzony kursami. Po zmianach kandydat odbywał studia kierunkowe lub podyplomowe i praktyki zawodowe, a pośredników wyłaniała Państwowa Komisja Kwalifikacyjna składająca się w większości z pośredników.

– Pośrednicy mieli obowiązek kształcenia ustawicznego. To kilkadziesiąt godzin rocznie, dzięki temu byli na bieżąco ze zmieniającymi się przepisami prawa etc. Ustawa deregulacyjna, którą przeforsował Jarosław Gowin, zmiotła to wszystko za jednym zamachem, dając możliwość wejścia do zawodu każdemu, kto zechce. Bez absolutnie żadnej kontroli, żadnego nadzoru. Żadnej edukacji – zwraca uwagę Joanna Lebiedź.

Marek Kloc, pośrednik nieruchomości, autor książki „Nowoczesny pośrednik", dodaje, że deregulacja spowodowała, że zawód zaczęły wykonywać osoby, które zmieniły branżę i bez jakiegokolwiek przygotowania rozpoczęły pracę pośrednika nieruchomości. – Presja na szybkie zarabianie dużych pieniędzy spowodowała, że zaczęliśmy słyszeć o nieuczciwych agentach – uważa pośrednik.

Powrót do regulacji, konieczność uzyskiwania odpowiedniego wykształcenia sprawiłyby, że na rynku nie dochodziłoby do nadużyć.

– Powrót do zlikwidowanych wcześniej przepisów w ustawie o gospodarce nieruchomościami dotyczących m.in. klauzuli wyłączności w umowie pośrednictwa czy konieczności uzyskiwania odpowiednich kompetencji przez edukację sprawiłby, że na rynku nie dochodziłoby do takich nadużyć – stosowne regulacje w tym zakresie zaproponowaliśmy panu ministrowi w naszej odpowiedzi na konsultacje – podsumowuje Tomasz Błeszyński, prezydent Federacji Porozumienie Polskiego Rynku Nieruchomości.

Justyna Sobolak Gazeta Wyborcza 13.07.2023

Źródło:https://wyborcza.biz/podpiszesz-umowe-pokazemy-ci-nieruchomosc-ministerstwo/


 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Foto: Archiwum T.B. Warszawa - Marsz przeciwko deregulacji - 2012 r.