Tomasz Błeszyński członek zarządu Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości:
Kwestia podatku od wartości nieruchomości powraca od ośmiu lat. Wprowadzenie katastru wymusiłoby regulacje stanu prawnego nieruchomości. Dziś często nie wiadomo, kto jest ich właścicielem, co utrudnia obrót. Nowy podatek spowoduje także reformę sposobu prowadzenia ksiąg wieczystych i ich komputeryzację. Obecnie nie ma pewności, czy wpisy w księgach są zgodne ze stanem faktycznym. Kataster przyczyniłby się do uporządkowania kwestii geodezyjnych, bo jeżeli będzie naliczany od wartości nieruchomości, musi być ona dokładnie określona. Inwestorzy mogliby łatwiej zaciągać kredyty, ponieważ banki na podstawie wysokości katastru w prosty sposób określałyby wartość nieruchomości. Niestety, wciąż nie wiadomo, kto poniósłby koszty wprowadzenia podatku.
Bogusław Liberadzki poseł SLD, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury:
Żeby podatek katastralny nie stał się podatkiem katastrofalnym, trzeba mieć klarowną jego koncepcję. Należy się zastanowić choćby nad wysokością stawki podatkowej. Bardzo często właściciele dbają o nieruchomość i wkładają w nią oszczędności całego życia. I za te starania musieliby więcej zapłacić państwu. Zyskać na podatku mogłyby zaś osoby nieprzejmujące się stanem nieruchomości. Obecnie stawki podatku od nieruchomości są niskie. Na ich podwyższeniu z pewnością skorzystają gminy. Być może wprowadzenie podatku katastralnego zahamowałoby rozwój rynku nieruchomości. Podatek nie uporządkowałby też kwestii własności, systemu ksiąg wieczystych i geodezyjnych. Wprowadzenie podatku katastralnego może jednak wymusić Unia Europejska.
Tygodnik "Wprost" Nr 1055 16-02-2003