Poszkodowanych mogą być tysiące.
Głośne zatrzymanie prezesa HRE Investments nic im nie dało. Klienci dewelopera w Łodzi i innych miastach wciąż czekają na mieszkania.
Jest koniec listopada. Czarny piątek. Z nieba leje się deszcz. Krople wody tłuką o wielką połać betonu, z którego wystają zbrojenia. Trzy lata temu w tym miejscu rozpoczęła się budowa osiedla Tuwima Sky (ul. Tuwima 95 w Łodzi). W planach 874 mieszkania. Do dziś nie udało się wyjść ponad poziom zero. Kawałek dalej, kolejne osiedle - Tuwima Gardens (165 lokali, ul. Tuwima 97). Tu przynajmniej budynki stoją, choć życia w nich nie widać. Są też Apartamenty Łozowa.
Przy Łozowej 48, na północy Łodzi, mieszkań ma być 417. Nabywcą jednego z nich jest Błażej (imię zmienione). Mężczyzna podjeżdża czasem na budowę. Robi zdjęcia. Wychodzą płasko, bo nie ma tu nic, oprócz płyty fundamentowej. Gdy Błażej rozmawiał z przedstawicielem dewelopera, zapewniano go, że pod koniec 2024 roku dostanie klucze. W międzyczasie szły kolejne wpłaty. 90 tysięcy wkładu własnego, do tego pierwsze transze z bankowego kredytu.
Prezes HRE Investments zatrzymany. Śledztwo prowadzi prokuratura w Łodzi
Apartamenty Łozowa, Tuwima Sky i Tuwima Gardens to trzy inwestycje firmowane przez HREIT, spółkę wchodzącą w skład grupy HRE Investments. Trzy z dużo większej puli przedsięwzięć realizowanych w całej Polsce. O tym, że firma ma problem z wywiązywaniem się z terminów, Wyborcza.biz pisała 17 listopada - w tekście mowa była o takich inwestycjach, jak Green City Bieńkowice we Wrocławiu, czy Resovia Sky w Rzeszowie.
Wcześniej, w sierpniu, na stronie interwencja.polsatnews.pl pojawił się materiał zatytułowany: "Marzyli o własnych mieszkaniach. Setki poszkodowanych w całej Polsce". Gorąco od kilku miesięcy było też na Facebooku, gdzie powstały grupy "Poszkodowani przez HREIT (deweloper)" oraz "HREIT- Poszkodowani Inwestorzy". Pierwsza z nich liczy dziś 2,6 tysiąca osób, druga 1,2 tysiąca. Wiele z Łodzi i regionu.
Jednak prawdziwa bomba wybuchła w środę, 27 listopada. Michał Sapota, prezes i większościowy udziałowiec grupy HRE Investments, został zatrzymany na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która od czerwca 2024 roku prowadzi dochodzenie. - Czynności są związane ze śledztwem zainicjowanym przez osoby, które czują się pokrzywdzone przez działalność deweloperską firmy. Zaczęły wpływać również zawiadomienia od osób, które inwestowały, czyli przekazywały środki finansowe tej spółce - wyjaśniał prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej okręgówki.
Dzień później Wyborcza.biz. podała, że Sapota opuścił mury prokuratury ze środkiem zapobiegawczym w postaci dozoru policji i zakazu opuszczania kraju. Jego prawnik Michał Babicz wyjaśnił, że przedsiębiorca nie usłyszał zarzutów oszustwa ani sporządzenia nierzetelnych sprawozdań finansowych.
Wiadomo już, że śledczy postawili tylko jeden zarzut, z zakresu ustawy o rachunkowości. Prokuratura w Łodzi poinformowała o odkryciu nieprawidłowości w informowaniu sądu o sytuacji finansowej spółek. Postępowanie trwa jednak nadal i jest zakrojone na ogromną skalę, o czym więcej za chwilę.
Klient HREIT: Powinienem odbierać klucze od mieszkania, a widzę dziurę w ziemi
Błażej w swojej sprawie pisał do organów ścigania. A także do polityków - to z poczucia bezsilności. W jednym z takich listów stwierdził: "Teraz powinienem odbierać klucze do mieszkania i zaczynać remont, a widzę tylko dziurę w ziemi. Miało to być mieszkanie, w którym miałem zamieszkać z narzeczoną po ślubie, na co się szybko nie zanosi (...). Jak dalej tak pójdzie, to zostanę bez mieszkania i z kredytem w banku. Kontaktu z deweloperem HREIT nie ma".
Rozmawiamy 28 listopada, dzień po zatrzymania Michała Sapoty. Błażej mówi, że umowę z deweloperem podpisał w listopadzie 2023 roku. Już na początku czuł niepewność związaną z krótkim terminem realizacji.
- Ale mówili mi, że na pewno się wyrobią, teraz tak się buduje. Widziałem, że nie wylewają jeszcze betonu, sądziłem, że nic się tam nie dzieje, bo jest zimno. Temat zostawiłem, przez całą zimę w ogóle się nie interesowałem. Myślałem: zdążą, to zdążą. A jeśli nie zdążą, chroni mnie rachunek powierniczy. Uspokajałem się, że deweloperzy w Polsce nie bankrutują - opowiada mężczyzna i dodaje: Trochę mnie tylko zdziwiło, że nie obejmuje mnie Deweloperski Fundusz Gwarancyjny. Dowiedziałem się tego dopiero podpisując akt notarialny. Uspokojono mnie, że budowa zaczęła się wcześniej i dlatego tak to działa.
Nerwowo zaczęło się robić wiosną. W kwietniu do Błażeja zadzwoniła inna z klientek. Powiedziała, że "to jest jakiś wał". Doszło do spotkania w większym gronie, przyszli mieszkańcy Łozowej wymienili się informacjami, okazało się, że nie tylko ich budowa stoi. Podobne sygnały płynęły z innych inwestycji.
Błażej zaczął nawiedzać biuro sprzedaży. W czerwcu miał usłyszeć, że budowa ruszy po Bożym Ciele. Znów jednak nic większego się nie zadziało, jeśli nie liczyć sprowadzenia dźwigu.
- Już wtedy budowa miała opóźnienie pół roku. Zaczęliśmy rozmawiać z innymi nabywcami, żeby to zgłosić do prokuratury. I żeby męczyć dewelopera, to może rozwiąże umowy. Wtedy usłyszeliśmy, że kończą Tuwima Gardens, a potem zaczną budować Łozową. Podobno to samo powiedzieli ludziom z Tuwima Sky. Wściekłem się, poinformowałem bank. Dowiedziałem się, że pieniądze z kredytu nie są wypłacane ponad to, co jest realizowane. Spoko, ale poszły już dwie transze. Z rachunku powierniczego jest pobrane 185 tysięcy złotych na płytę fundamentową - relacjonuje Błażej.
Mieszkania w Łodzi. "Od kwietnia na budowie nic się nie dzieje"
Wielu osób o HREIT nie chce rozmawiać. Nabywcy mieszkań w Tuwima Gardens przekazali nam, że zgodnie z rekomendacją reprezentującej ich kancelarii prawnej nie będą komentować sprawy. Jednak w przestrzeni internetowej od komentarzy aż huczy. Pojawiają się też większe "formy", na przykład 17-minutowy filmik "Gorzka prawda o HREIT", zamieszczony w serwisie YouTube, który w ciągu dwóch ostatnich dni obejrzały ponad 4 tysiące osób.
"Mam na imię Michał, jestem jednym z nabywców mieszkań u dewelopera HREIT" - zaczyna narrator, którego głos dobiega z offu. W kadrze pojawia się sylwetka mężczyzny. Zamazana twarz, najazd kamery na splecione, niespokojne dłonie.
"Niestety, od dłuższego czasu mamy problem z komunikacją z deweloperem, ponieważ nie odpowiada on na pisma, maile, czy telefony (...). Nie wiemy, jak mamy to odbierać czy to jest tylko ignorowanie nas przez dewelopera, czy on coś planuje. Jedyne, co potrafi czasem komuś napisać, to że dokłada wszelkich starań, aby budowa przebiegała w niezakłócony sposób i została zrealizowana w czasie. Tylko jak, gdy to jest na przykład ogromny wieżowiec, w ziemi nie ma nawet fundamentów, a na budowę zostało kilka zimowych miesięcy. I te starania trwają już lata" - słyszymy w dalszej części nagrania.
Michał również kupił mieszkanie przy ulicy Łozowej w Łodzi. Jak mówi w filmie zamieszczonym na YouTube, z umowy wynikało wcześniej, że data zakończenia budowy, to 31 grudnia 2024 roku. Teraz jest to czerwiec 2025.
Tymczasem od kwietnia na budowie dosłownie nic się nie dzieje. Nie dostałem żadnej odpowiedzi na moje pisma. Nie wiem, czego się spodziewać. Może tego, że to nigdy nie zostanie wybudowane? - stwierdza Michał z nagraniu.
Prokuratura w Łodzi: Sprawa HREIT jest rozwojowa. Zdecydowanie
Czy na jednym zarzucie dla prezesa HRE Investments się skończy? Tego nikt nie wie. Jednak zapytany, czy sprawa jest rozwojowa, prokurator Krzysztof Kopania mówi nam krótko i dosadnie: - Oj, zdecydowanie.
- Dziś są dowody na to, co jest oczywiste. Natomiast ta sprawa ma bardzo szeroki wymiar - dodaje Kopania. Prokurator wyjaśnia, że po wszczęciu śledztwa, kolejne zawiadomienia "posypały się lawinowo".
Więcej światła rzuca Paweł Jasiak, a więc prokurator prowadzący sprawę. Śledczy mówi "Wyborczej", że została zabezpieczona dokumentacja i dopiero ona pozwoli na dokładne określenie tego, ilu osobom sprzedano mieszkania, a także ile osób zainwestowało w rzeczone przedsięwzięcia deweloperskie.
Jeżeli wnioskować tylko po grupach zrzeszających pokrzywdzonych na Facebooku, to raczej nie jest to kilkaset osób, a kilka tysięcy - stwierdza prokurator Jasiak.
Co dalej? Paweł Jasiak mówi, że postawiono zarzut wstępny, już potwierdzony. I dodaje: - Natomiast główny punkt ciężkości tego postępowania będzie położony na przestępstwa z artykułu 286, w większości w związku z artykułem 294, bo zazwyczaj chodzi o kwoty przekraczające 200 tysięcy złotych. I to znacznie.
Pierwszy ze wspomnianych artykułów traktuje o oszustwie, a drugi mówi o obostrzeniu odpowiedzialności karnej, w tym przypadku kwalifikując oszustwo jako przypadek większej wagi ze względu na znaczną kwotę.
Ekspert rynku nieruchomości: Deweloperzy miewają problemy, klientów zawiodła czujność
Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości z Łodzi mówi, że inwestycjom firmowanym przez HREIT przyglądał się od dawna. Wspomina spotkanie, na którym pojawiło się "dwóch młodych dżentelmenów w garniturach". Opowiadali o nowym pomyśle na finansowanie budowy mieszkań w Polsce.
- Kiedy zapytano mnie, co o tym sądzę, powiedziałem, że model jest niezbyt przejrzysty. Oferowano podwójną korzyść. W zamian za pożyczkę udzieloną deweloperowi, prywatni inwestorzy mieli mieć zwrot z kapitału, a do tego otrzymywali obietnicę zakupu taniego mieszkania - mówi Błeszyński i dodaje: Oni szli falą. Rozbudowany akcjonariat. Ale im więcej ludzi do jednego ciasta, tym większe problemy.
Opisując ten mechanizm Puls Biznesu klarował niedawno, że "grupa HRE wyróżniała się na rynku tym, że nie korzystała z kredytów bankowych, a budowę mieszkań finansowała dzięki inwestorom indywidualnym".
Jeśli zaś chodzi o nabywców mieszkań, Tomasz Błeszyński zaznacza, że nie ma kwartału, w którym mniejsza bądź większa spółka deweloperska gdzieś w kraju nie miałaby problemów. - Bo bez wątpienia występuje na tym rynku ryzyko, z którym każdy nabywca powinien się liczyć. I przed którym należy możliwie dobrze się zabezpieczyć. Zwłaszcza, że mówimy o dużych kwotach, zobowiązaniach wieloletnich, a nie zakupie bułek w hipermarkecie.
- W tym przypadku wiele osób zawiodła czujność. Czy klienci sprawdzili dokładnie te projekty? Czy przeanalizowali dokumenty i prawny status firmy? Dowiedzieli się, jakie są zabezpieczenia? Ja na przykład wiem, że ta spółka nie była członkiem Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Że nabywcy nie byli objęci Deweloperskim Funduszem Gwarancyjnym. O takie rzeczy należy pytać. Należy zabezpieczać się odpowiednimi klauzulami, karami umownymi. I oczywiście monitorować - mówi Błeszyński.
Jego recepta na przyszłość? Jeśli ktoś nie ma odpowiedniej wiedzy, niech przed podpisaniem umowy korzysta z prawników bądź doświadczonych doradców rynku nieruchomości.
Czy HREIT zbuduje mieszkania w Łodzi?
Z prezesem HRE Investments nie udało nam się nawiązać kontaktu. Dzwoniąc na komórkę, usłyszeliśmy: "Michał Sapota, nie mogę w tym momencie rozmawiać, proszę o zostawienie wiadomości. Później nikt nie odbierał telefonu.
Na adres mailowy biura prasowego HREIT wysłaliśmy w piątek, 29 listopada pytania między innymi o to, czy inwestycje w Łodzi zostaną ukończone, a jeśli tak - kiedy. Do momentu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Jak wspominał Michał, bohater krążącego po sieci filmu, jednym z ostatnich oficjalnych komunikatów firmy jest oświadczenie z 10 lipca 2024 roku. "Zarząd HREIT S.A. („Spółka") złożył wniosek o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego („PPU"). PPU zostało przez Zarząd Spółki i jego doradców uznane za najlepsze, przewidziane polskim prawem, narzędzie do ochrony interesów wierzycieli, przy jednoczesnym utrzymaniu prowadzenia bieżącej działalności, z przychodów z której wierzyciele zostaną w całości spłaceni" - tak zaczyna się dokument.
W dalszej części oświadczenia czytamy, że restrukturyzacji ma podlegać działalność związana z pozyskiwaniem kapitału od inwestorów. "Realizowane inwestycje deweloperskie, jak również zgromadzone przez grupę grunty pod zabudowę mieszkaniową, stanowią majątek o wartości, która pozwoli zarówno rozliczyć się z wierzycielami objętymi układem częściowym w ramach PPU, jak i rozwijać działalność podstawową i zwiększać przepływy finansowe" - to kolejny fragment pisma.
Kim jest Michał Sapota, prezes HRE Investments?
Michał Sapota to człowiek dobrze znany w Łodzi, nie tylko w branży deweloperskiej, ale też w kręgach sportowych. Przedsiębiorca w latach 2009-18 był związany z dużą grupą deweloperską Murapol z Bielsko-Białej. Był tam prezesem.
W 2017 roku Murapol podpisał umowę z łódzkim Widzewem, wówczas błąkającym się w niższych klasach rozgrywkowych. Powołano wtedy spółkę akcyjną, w której deweloper miał 79 proc. udziałów, a resztę stowarzyszenie RTS Widzew. Firma zobowiązała się przekazać na klub 14,5 mln zł w ciągu pięciu lat. Jednak dziewięć miesięcy później, 30 maja 2018 roku Murapol wycofał się z inwestycji, której pomysłodawcą miał być właśnie Sapota. Niebawem on sam stracił miejsce w zarządzie Widzewa.
Na tle kolegów z branży Michał Sapota od dawna wyróżniał się nie tylko innowacyjnym podejściem do działań na rynku mieszkaniowym, ale też... wyglądem. Długie włosy, sążnista broda - nie jest to typowy image przedsiębiorcy budowlanego. Pisząc o jego ostatnich problemach, serwis INN Poland nazwał go guru polskich deweloperów.
Piotr Brzózka Łódź wyborcza.pl 02.12.2024
Źródło:https://lodz.wyborcza.pl/dziura-w-ziemi-zamiast-mieszkan-a-deweloper-milczy-html/
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.