Właściciele mieszkań wystawionych na sprzedaż przyznają, że coraz trudniej o klienta.

Chcąc znaleźć kupca, trzeba uzbroić się w cierpliwość i otworzyć na negocjacje. W Warszawie w niektórych dzielnicach są już oferty z dawno niewidzianą kwotą poniżej 10 tys. zł za m kw. Sprzyja temu sytuacja na rynku.

Potencjalni klienci przeszli w stan wyczekiwania na to, co nastąpi. Wielu liczy na rządowy program, który uczyni raty kredytu hipotecznego lżejszymi.

W poczuciu tej nadziei utrzymuje to, co powiedział minister rozwoju i technologii - Krzysztof Paszyk, a mianowicie, że resort jeszcze w pierwszym kwartale tego roku przedstawi nowy program, który odpowie na potrzeby różnych grup obecnych na rynku. Wiele osób ma nadzieję, że jeśli nie program wsparcia, to chociaż obniżka stóp procentowych pozwoli im spełnić marzenie o własnym kącie.

"Przestrzeni na zmianę polityki pieniężnej nie widać" - mówił jednak  Adam Glapiński, szef Narodowego Banku Polskiego na konferencji, na której poinformowano o utrzymaniu stóp procentowym na obecnym poziomie. Główna stopa referencyjna wynosi 5,75 procent.

Zainteresowanie niewielkie

Odpływ klientów, daje się we znaki sprzedającym mieszkania. - Muszę przyznać, że zainteresowanie jest niewielkie - przyznaje Martyna, która próbuje sprzedać mieszkanie w Rzeszowie i kupić dom typu szeregowiec.

Kobieta dała ogłoszenia na kilku najpopularniejszych portalach, a także na lokalnych grupach w mediach społecznościowych. W tytule wpisała, że zależy jej na szybkiej sprzedaży.

- Zarezerwowałam szeregówkę i muszę szybko pozbyć się mieszkania, by dopiąć transakcję. Osoby, które dzwonią, chcą mocno negocjować cenę, ale ja nie mogę bardzo dużo z niej zejść, bo inaczej nie będzie mnie stać na zakup nowego lokum - wyjaśnia Martyna.

W ciągu miesiąca miała zaledwie cztery telefony od poważnie zainteresowanych. - Wiele osób pisze do mnie bezpośrednio na portalach czy w mediach społecznościowych, oferując konkretną stawkę, a jeśli odpisuję, że na to się nie zgadzam, to ucinają kontakt. Poważnie zainteresowanych na ten moment było naprawdę niewielu - przyznaje.

Problem ze sprzedażą mieszkania ma również Kamil. - Może jeden telefon w tygodniu - mówi pytany o zainteresowanie klientów jego ogłoszeniem. Wystawił mieszkanie na warszawskiej Ochocie. - Oferta wisi na razie miesiąc, jeśli nadal nie będzie zainteresowania, to zacznę majstrować przy cenie - zapewnia.

Wielu właścicieli już to robi. Wróćmy do przykładów mieszkań z ceną poniżej 10 tys. zł za m kw. w Warszawie. Takie oferty udało nam się znaleźć na Białołęce. Jeszcze niedawno w tej dzielnicy trudno było o mieszkania z ceną poniżej 12 tys. zł za m kw.

Jedno z mieszkań wystawionych obecnie na sprzedaż dostępne jest w cenie 9,6 tys. zł za m kw. To trzypokojowe lokum, o powierzchni niespełna 60 m kw. Dla niewymagających - gotowe do zamieszkania od zaraz. W tej samej dzielnicy można od dewelopera kupić mieszkanie z ogródkiem za kwotę 11,5 tys. zł za m kw.

Im większe mieszkanie, tym na Białołęce można więcej ugrać. Ceny lokali 80 czy 90 - metrowych spadają do około 9,1 - 9,5 tys. zł za m kw.  Coraz częściej atrakcyjne oferty pojawiają się również w dzielnicy Wesoła. Tam bez trudu udało nam się wyłapać oferty z ceną 10 - 11 tys. zł za m kw. Takie stawki najczęściej dotyczą jednak dużych mieszkań.

Uaktualnianie cenników stale ma miejsce. - W ostatnim roku mieliśmy w Otodom niemal 800 tys. aktywnych ogłoszeń w kategorii mieszkanie na sprzedaż. Z tej grupy 20 proc. stanowiły mieszkania, których ogłoszeniodawcy dokonali obniżki cen w jakimś momencie roku. Ale 10 proc. z nich to ogłoszenia z historycznym wzrostem ceny - zauważa Milena Chełchowska, ekspert rynku nieruchomości Otodom. Jak dodaje, dla połowy ogłoszeń z obniżką ceny rabat sięgał nie więcej niż 3 procent.

Na Otodom widnieją też ogłoszenia z rekordowymi zmianami cen, sięgającymi nawet kilkudziesięciu procent. Ekspertka sugeruje jednak ostrożnie podchodzić do wydawania ocen.

- Trzeba pamiętać, że te rekordowe obniżki w części przypadków wynikają z błędów w trakcie tworzenia ogłoszenia, jak np. rekordowa obniżka z grudnia o 90 proc. ceny albo z kilkusetprocentowym wzrostem wynikającym tylko z faktu, że początkowo ogłoszenie zostało dodane z zerową ceną - wyjaśnia.

Wkrótce kolejne obniżki?

Jest szansa, że wkrótce więcej właścicieli zdecyduje się na obniżki cen, o ile nie pojawią się czynniki popytowe, które spowodują, że sprzedającym nie będzie opłacać się spuszczać z tonu. Pole do negocjacji jest duże. Wiele ogłoszeń nadal jest mocno przeszacowanych.

- Oferty sprzedaży zamieszczane na portalach są moim zdaniem zawyżane przez właścicieli czasem nawet o 20 - 30 proc. w stosunku do ich realnej ceny. To efekt poprzedniego przegrzania rynku, kiedy to mieszkania sprzedawało się szybciej -  uważa Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

To rozgrzanie spowodowane było głównie przez "Bezpieczny kredyt 2 proc.", który obowiązywał od lipca do końca grudnia 2023 r. Jego efekt widoczny był jednak jeszcze w pierwszych miesiącach 2024 r., kiedy w bankach dochodziło do rozpatrywania złożonych wniosków. Wraz z upływem roku popyt hamował, a potencjalni klienci zyskiwali przewagę w negocjacjach cenowych. I nadal ją utrzymują.

Justyna Sobolak  wyborcza.biz 22.01.2025

Źródło: https://wyborcza.biz/biznes/ceny-mieszkan-zawyzone-nawet-o-30-proc-efekt-przegrzania-rynku.html


 Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


 Ilustracja - zdjęcie: Tomasz Błeszyński