W ostatnich latach cudzoziemcy w naszym kraju nabywali po kilka tysięcy ha ziemi rocznie. Przedsiębiorstwa zagraniczne od lat obecne są na polskim rynku i znają bardzo dobrze jego specyfikę oraz regulacje prawne, które na nim rządzą.

Siłą rzeczy wiec przyzwyczaiły się i zaakceptowały obecny stan rzeczy i wiedzą jak z pożytkiem dla siebie go wykorzystać. Bardzo ważne jest, aby po zakończonych negocjacjach z UE w Polsce nie zabrakło nie tylko odpowiedniego zaplecza inwestycyjnego, a także regulacji prawnych.

Ważnym problemem jest permanentny brak rozwijającej się infrastruktury. Działka jest atrakcyjna z punktu widzenia inwestora jest tylko wtedy, kiedy spełnia określone warunki. Dobrze zlokalizowane i wyposażone nieruchomości są już od dawna w obcych rękach.  

Nie musimy się, więc obawiać zalewu zagranicznych inwestorów, ci wielcy, co mieli kupić już kupili a ci średni i mali przedsiębiorcy czekają dopóki przepisy nie zostaną uregulowane w sposób dla nich zachęcający i powodujący nie rzeczywistą chęć rozwoju i tworzenia nowych miejsc pracy a dający gwarancję zrobienia dobrego biznesu przy minimalnym ryzyku własnym.

Obecnie polskie miasta cieszą się z byle inwestora, który zakupi ziemię na bardzo preferencyjnych warunkach, który nie daje regionowi obiecywanej szansy rozwoju, a ziemię nabywa np. tylko dla wykorzystania ulg podatkowych.

Kolejnym problemem jest obrót ziemia rolną. Na wsi polskiej panuje atmosfera recesji i upadku. Jest tam bardzo dużo gruntów wymagających powtórnego zagospodarowania leżących odłogiem.

Wyraźnie rysują się dwie tendencje: pierwsza, że można stworzyć korzystne warunki zakupu ziemi dla Polaków i rozwoju rodzimego rolnictwa i zahamowania bezrobocia dotykającego nie tylko rolników a ale tzw. chłoporobotników, którzy stracili pracę w likwidowanych zakładach przemysłowych pod hasłami restrukturyzacji. 

Drugim pomysłem na zagospodarowanie gruntów rolnych jest ich sprzedaż cudzoziemcom oczywiście na pewnych, ściśle określonych i uregulowanych prawnie warunkach. Przeciętny Polak nie odczuje żadnego wpływu z wejścia na nasz rynek zagranicznych inwestorów, jeżeli nie będzie się to wiązało z zasadnicza zmianą warunków na rynku pracy, jeżeli obcy kapitał nie będzie stwarzać możliwości generowania dochodów dla Polaków.

Tak, więc ani w 2003, ani 2004 roku nie przewiduję rewolucyjnych zmian. Powinniśmy zachować własne regulacje prawnw, które pozwoliłyby w sposób klarowny inwestować w ziemię zarówno Polakom, jak i cudzoziemcom.

Tomasz Błeszyński doradca rynku nieruchomości

01-07-2002