Na luksusowy dom w stolicy trzeba mieć nawet kilkanaście mln zł. W Łodzi ceny sięgają 9 mln zł.

W stolicy, jak mówi Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN), rezydencje stanowią kilka procent całej podaży. – Ofert przybywa niewiele ze względu na brak wolnych działek w prestiżowych lokalizacjach – tłumaczy.

Dla ambasadora

Jak zauważa przedstawicielka WGLiN, część luksusowych domów nie trafia do biur pośrednictwa. W ich sprzedaży pomaga tzw. marketing szeptany. W ofercie tej agencji jest 420-metrowy dworek na 632-metrowej działce na Starym Żoliborzu. Nieruchomość z 2008 r. została wyceniona na 14 mln zł.

– Projekt wykonano na indywidualne zamówienie. Wykorzystano nowoczesne technologie i materiały najwyższej jakości – opisuje Edyta Krakowiak. Na Starych Młocinach na działce o powierzchni 4,3 tys. mkw. ze sztuczną rzeką stoi 577-metrowy dworek z 1938 r. Jest tam także 140-metrowy budynek garażowo-mieszkalny. Posiadłość wyceniono na 12,3 mln zł. 4 mln zł wystarczą na 500-metrowy budynek na warszawskim Wilanowie.

– Na luksusowy dom w Warszawie trzeba mieć co najmniej 3 mln zł. Najdroższe wille kosztują kilkanaście milionów – mówi Edyta Krakowiak. – Takie nieruchomości sprzedają się kilka lat. Najszybciej z oferty znikają te, w których mogą działać przedstawicielstwa firm czy ambasady. To budynki w prestiżowych lokalizacjach, o odpowiedniej wielkości i architekturze – tłumaczy. Najdłużej czekają na kupca przeinwestowane domy na peryferiach, np. na Białołęce.

Pośrednik Paweł Zeliaś, właściciel firmy SalonDomow.pl, do luksusowych willi zalicza budynki w dobrej lokalizacji o powierzchni co najmniej 400 mkw., projektowane i urządzane przez znane osoby. – Mając 5 mln zł, możemy śmiało rozpocząć poszukiwania luksusowego domu w Warszawie. Na pewno znajdziemy nieruchomość, która spełni nasze oczekiwania, nawet te ekstrawaganckie – zapewnia Paweł Zeliaś. Dodaje, że najdroższe luksusowe domy kosztują 10–12 mln zł. – Znajdziemy je głównie na Saskiej Kępie, Mokotowie oraz w Konstancinie – mówi pośrednik. Jednocześnie zauważa, że superluksusowe domy na działkach o powierzchni co najmniej 3 tys. mkw., z basenami, kortami tenisowymi, stadniną koni i lądowiskiem dla helikopterów są budowane w mniej znanych miejscowościach.

Zdaniem Pawła Zeliasia polski rynek luksusowych domów jest słabo rozwinięty. – O cenie decydują głównie lokalizacja, powierzchnia działki, koszt budowy oraz wykończenia. Przy wycenie luksusowych domów często stosuje się metodę odtworzeniową, szacując wartość poszczególnych elementów 
– tłumaczy szef firmy SalonDomow.pl. – Mówiąc o lokalizacji, nie mam na myśli bliskości metra, szkoły czy centrum handlowego. Chodzi o otaczający dom krajobraz. Luksusowy dom to nie przysłowiowe złote klamki. Willa musi być gustownie urządzona. Od luksusu do kiczu droga niedaleka – ocenia.

Według Edyty Krakowiak luksusowe domy w ostatnim roku potaniały o 10–15 proc. – Wszystko wskazuje, że nadal będą tanieć – prognozuje przedstawicielka WGLiN. 
– Większość bogatych klientów wybiera apartamenty w luksusowych budynkach z ochroną i udogodnieniami.

Enklawy luksusu

W Trójmieście, jak mówi Tomasz Ruzik z Ober-Haus, podaż luksusowych willi nie jest wielka. – Dobre lokalizacje to Dolny Sopot, gdańskie Jelitkowo, Oliwa, Wrzeszcz, Matemblewo, a także rejony lotniska. W Gdyni to Kamienna Góra, Orłowo i Redłowo, Bernardowo, a także Kosakowo i Suchy Dwór – wylicza Tomasz Ruzik. Nieruchomości w tych lokalizacjach poszukuje wiele zamożnych osób. – Ofert nie ma jednak zbyt wiele. Trudno też o grunt – mówi przedstawiciel Ober-Haus. W ofercie tej agencji są 378-metrowy dom w Gdańsku-Oliwie za 4 mln zł, 360-metrowa willa we Wrzeszczu za 2,98 mln zł, rezydencja o powierzchni 633 mkw. w Kosakowie wyceniona na 3,3 mln zł.

W Dolnym Sopocie na klienta czeka zabytkowy 242-metrowy budynek do remontu w cenie 2,95 mln zł. Ekskluzywna 282-metrowa rezydencja w Gdyni-Bernardowie jest wystawiona za 2,9 mln zł. – Luksusowe wille sprzedają się od kilku miesięcy do kilku lat 
– mówi Tomasz Ruzik. Jego zdaniem ceny trójmiejskich ekskluzywnych domów nie będą wzrastać. – Ale też nie należy się spodziewać ich spadków, bo takich nieruchomości jest niewiele.

W Trójmieście, podobnie jak w Warszawie, zamożni klienci często wybierają apartamenty. – Wynika to z dużej dostępności takich mieszkań. Klienci nie martwią się też problemem utrzymania całego budynku – tłumaczy Ruzik.

W Łodzi, jak opowiada Tomasz Błeszyński, doradca na rynku nieruchomości, w latach 90. istniały enklawy luksusowych domów budowanych w poprzednich latach boomu gospodarczego. – Dziś rezydencje powstają na granicy miasta oraz w okolicznych miasteczkach w promieniu 30–50 km od centrum Łodzi – mówi Tomasz Błeszyński. – Ich podaż nie jest duża, bo i rynek nie jest bogaty – dodaje.

Na łódzkich Bałutach jest do kupienia rezydencja o powierzchni 1,5 tys. mkw. na działce 3,2 tys. mkw. wybudowana w 1995 r. Cena ofertowa to 9 mln zł. 637-metrowa rezydencja z sześcioma pokojami na łódzkim Polesiu została wyceniona na 6,5 mln zł. Dom w stanie surowym zamkniętym stoi na działce o powierzchni 10 tys. mkw. Jest tu też jezioro. Na 460-metrowy dom w okolicach Lasu Łagiewnickiego trzeba mieć 4,5 mln zł.

Zdaniem Tomasza Błeszyńskiego ceny wielu willi są bardziej życzeniowe niż rynkowe. – Właściciele ich wartość często szacują sami, sugerując się cenami sąsiednich budynków lub kosztami, jakie pochłonęły budowa i wykończenie – tłumaczy doradca. – Prawa rynku są niestety inne. Liczy się cena, którą może zaakceptować kupujący, a nie taka, której życzy sobie sprzedający 
– podkreśla. Takie domy czekają na klienta rok, dwa lata, czasem nawet dłużej. Najtrudniej sprzedać te największe, brzydko urządzone. – Po czasie ceny spadają. Z 9 mln zł do 4, 3, potem 2 mln – opowiada Błeszyński.

Jego zdaniem zamożniejsi klienci coraz częściej kupują albo budują mniejsze, funkcjonalne, energooszczędne domy o ciekawej architekturze. 
– Ewentualne nadwyżki inwestują w inne nieruchomości, niekoniecznie w kraju – zauważa doradca.

Aneta Gawrońska Rzeczpospolita 25-11-2014