Szykują się wielkie podwyżki w opodatkowaniu fotowoltaiki.
Stały się w Polsce prawdziwym hitem. Od kilku lat trwa prawdziwy boom na montaż przydomowych instalacji do produkcji energii elektrycznej. Problem w tym, że inwestowanie w darmowy prąd ze słońca jest coraz droższe.
Ci, co postawili na fotowoltaikę mają poczucie, że rzuca im się pod nogi kolejne kłody. Te największe, to nakaz wyłączania elektrowni słonecznych, kiedy jest za małe zapotrzebowanie na energię i zmiany stawek, po których mogą sprzedawać energię do sieci. Czy teraz szykują się nowe problemy? Chodzi o opodatkowanie słonecznych paneli.
Nakaz wyłączania przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne elektrowni słonecznych, kiedy jest za małe zapotrzebowanie na energię, zmiany stawek, po których można sprzedawać energię do sieci… między innymi z takimi problemami mierzą się ci, którzy postawili na fotowoltaikę. Rozwiązaniem tych kłopotów są magazyny energii pozwalające na jej sprzedawanie wtedy, kiedy zapotrzebowanie na nią jest największe i kiedy jest najdroższa. Jednak, żeby mieć magazyn, trzeba wyłożyć na to niemałe pieniądze.
Zarzucanie podatkowych sieci na fotowoltaiczne farmy
Jeśli ktoś do takiej inwestycji się przymierzał, teraz będzie się musiał nad tym dobrze zastanowić. Dlaczego? Bo fiskus chce zarzucić sieci na fotowoltaiczne farmy.
Chodzi o przyjętą przez rząd nowelizację ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Zmiany zawarte w ostatniej wersji proponowanych przepisów mogą skutkować tym, że tak jak budowle opodatkowane będą również części techniczne między innymi elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych.
Cała sprawa ciągnie się od blisko czterech miesięcy. W czerwcu rząd po raz z pierwsze przedstawił projekt nowelizacji ustaw o podatku rolnym, o podatkach i opłatach lokalnych oraz o opłacie skarbowej. W nowych regulacjach pojawił się zapis mówiący o tym, że za budowlę uznaje się między innymi części budowlane elektrowni wiatrowych i elektrowni jądrowych.
Branża fotowoltaiczna bije na alarm
Ponieważ w nowelizacji pominięto farmy fotowoltaiczne, przedstawiciele branży wszczęli alarm. Jak argumentowali, pozostawienie tego przepisu oznaczałoby, że podatkiem zostałaby objęta nie tylko konstrukcja i fundament, jak to jest obecnie, ale także całość instalacji razem z panelami fotowoltaicznymi i innymi urządzeniami. Oznaczałoby to drastyczny wzrost opodatkowania farm fotowoltaicznych.
Ostatecznie resort finansów zmodyfikował pierwszą wersję przepisów. Druga propozycja regulacji objęła także farmy fotowoltaiczne. Zgodnie z nimi, podatkiem miała być obłożona tylko część budowlana instalacji, czyli między innymi konstrukcja i fundamenty.
Nowelizacyjnego galimatiasu ciąg dalszy
Ale to nie koniec nowelizacyjnego zamieszania, bo niedawno pojawiła się wersja trzecia. Znalazł się w niej zapis, który - jak twierdzą eksperci - doprowadzi do tego, że gminy będą mogły żądać podatku od całości instalacji fotowoltaicznej i wiatrowej.
Taką furtkę otwiera zmiana przepisu mówiącego o tym czym jest urządzenie budowlane, które zostanie opodatkowane jako budowla. Wedle najnowszej wersji propozycji ministerstwa ma być nim "przyłącze oraz urządzenie instalacyjne, w tym służące oczyszczaniu lub gromadzeniu ścieków oraz inne urządzenie techniczne, bezpośrednio związane z budynkiem lub obiektem (...)niezbędne do ich użytkowania zgodnie z przeznaczeniem".
Jeżeli ktoś zarabia, to dlaczego ma nie zapłacić więcej
W opinii Tomasza Błeszyńskiego, doradcy rynku nieruchomości, zmiany w regulacjach dotyczących podatku od nieruchomości były do przewidzenia, ponieważ rząd poszukuje atrakcyjnych inwestycyjnie miejsc do opodatkowania.
– Jeśli na danym terenie była kiedyś ziemia rolna czy łąka, opodatkowanie było niższe. W momencie, gdy instalujemy w tym miejscu na przykład urządzenia fotowoltaiczne, trzeba się liczyć, że stawki będą większe niż za nieużytki – wyjaśnia ekspert na łamach „Dziennika Gazeta Prawna.”
-Ministerstwo finansów w doszło do wniosku, że jeżeli ktoś zarabia, to dlaczego ma nie zapłacić więcej – dodaje Błeszyński. Jego zdaniem rząd szuka dodatkowych pieniędzy dla budżetów lokalnych, które są bardzo napięte, a w niektórych gminach wręcz pod kreską.
– Politycy poza funduszami europejskimi nie mają zamiaru kierować do samorządów dotacji i rzucają koło ratunkowe w postaci poboru podatku od nieruchomości. Pod uwagę są brane wszystkie aktywa możliwe do opodatkowania, w tym powiązane z aspektem inwestycyjnym farmy fotowoltaiczne. W związku z tym nie zdziwiło mnie, że Ministerstwo Finansów wprowadziło nowe stawki podatku od nieruchomości na rok 2025 – stwierdził na łamach dziennika ekspert.
Ciągle niejasne przepisy
Na brak precyzji w proponowanych regulacjach zwraca uwagę Unia Metropolii Polskich. W przesłanym do „Gazety Prawnej” komentarzu wskazuje, że definicja budowli zmieniona w projekcie ustawy, obejmująca między innymi elektrownie wiatrowe, fotowoltaiczne oraz biogazownie wyłącznie w zakresie ich części budowlanych, może mieć negatywny wpływ na dochody gmin.
– W zakresie urządzeń technicznych bezpośrednio związanych z obiektami takimi jak elektrownia wiatrowa, elektrownia jądrowa i elektrownia fotowoltaiczna, biogazownia rolnicza, magazyn energii, kocioł, piec przemysłowy, kolej linowa, wyciąg narciarski oraz skocznia, należy zauważyć, że ustawodawca ograniczył te obiekty wyłącznie do ich części budowlanych –uważa Sebastian Potocki, zastępca dyrektora wydziału finansowego departamentu finansów publicznych Unii Metropolii Polskich. -W związku z tym, aby urządzenia techniczne mogły podlegać opodatkowaniu, musiałyby być bezpośrednio związane właśnie z tymi częściami budowlanymi, a nie całym obiektem – tłumaczy Potocki i podkreśla, że jeśli nowelizacja ustawy ma prowadzić do zwiększenia wpływów podatkowych do gmin lub przynajmniej utrzymanie ich na tym samym poziomie, konieczne będzie doprecyzowanie treści definicji budowli.
– Należałoby to zrobić poprzez ponowne wymienienie tych obiektów, ale już bez ograniczania ich do ich części budowlanych – zwraca uwagę ekspert i dodaje, że kwestia intencji i forma jej przełożenia na zapis ustawowy powinna być wyjaśniona podczas kolejnych etapów legislacji.
Ekspert rynku nieruchomości, Tomasz Błeszyński, przewiduje, że jeśli w następstwie nowych przepisów sytuacja budżetów gmin się nie poprawi, rząd będzie szukał kolejnych rozwiązań.
– Jeśli wyższa ściągalność podatków nie powiedzie się mimo zmian w ustawie, spodziewam się, że następnym krokiem będzie zupełna zmiana formuły opodatkowania, czyli przejście w stronę katastru. Być może będzie się to nazywało inaczej niż podatek katastralny, ale efekt zostanie ten sam – podwyższenie opodatkowania – przewiduje Błeszyński.
Co na to ministerstwo finansów?
Zdaniem resortu obawy ekspertów i przedstawicieli branży fotowoltaicznej nie mają merytorycznego uzasadnienia. Wyjaśnienia, ministerstwa przytacza money.pl.
Elektrownie wiatrowe, elektrownie fotowoltaiczne, magazyny energii, koleje linowe, wyciągi narciarskie oraz skocznie w części niebędącej budynkiem będą opodatkowane wyłącznie w zakresie ich części budowlanych. Przykładowo: fundamenty, konstrukcje wsporcze oraz słupy" - czytamy w przesłanej do serwisu odpowiedzi.
Jak zapewnia ministerstwo, zgodnie ze składanymi wielokrotnie deklaracjami projektowane zmiany jednoznacznie ograniczają opodatkowanie między innymi elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych jedynie do ich części budowlanych. Obawy o odmienne interpretowanie jednoznacznych w tej mierze przepisów przez organy podatkowe są więc całkowicie nieuzasadnione - podkreśla ministerstwo.
Maja Retman Forsal.pl 21.10.2024
Źródło:https://forsal.pl/to-moze-byc-koniec-darmowego-pradu-ze-slonca-szykuja-sie-wielkie-podwyzki.html
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.