Wejście do Unii ma tylko psychologiczne znaczenie. Do ożywienia natomiast potrzebna jest poprawa sytuacji gospodarczej.

Co to oznacza dla Kowalskiego?

W Hiszpanii w przeciągu ostatnich 20 lat ceny mieszkań wzrosły realnie, czyli z uwzględnieniem inflacji, o 124 proc. (dane z "The Economist"). Z kolei Irlandczycy muszą dziś zapłacić za własne cztery kąty o blisko 90 proc. więcej niż dwie dekady temu. Najbardziej w górę poszybowały ceny w stolicach tych dwóch państw: W Madrycie o 149 proc., w Dublinie o 207 proc.

Z automatu albo i nie

Według ekonomistów lwia część tego wzrostu to efekt wstąpienia tych krajów do Wspólnoty Europejskiej - Irlandii w 1973, a Hiszpanii w 1985 roku. Czy to oznacza, że gdy my wejdziemy do UE, czeka nas to samo? Czy np. ceny mieszkań od razu pójdą w górę?

- Nie, a jeśli nawet, to tylko przejściowo - mówi Tomasz Błeszyński z Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.

Jego zdaniem niektórzy właściciele mogą wtedy sztucznie zawyżyć ceny, wychodząc z założenia, że samo wstąpienie Polski do Unii zwiększy popyt na mieszkania.

- Ludzie mogą rozumować tak: przyjadą bogaci cudzoziemcy, będą płacić więcej. Rynek to jednak szybko wyreguluje i ceny z powrotem spadną - twierdzi Błeszyński.

Innego zdania jest Małgorzata Koprzywa z działu nieruchomości mieszkaniowych agencji Oberhaus. - Ceny, także najmu, wzrosną na pewno. Dotyczyć to jednak będzie głównie dużych miast: Warszawy, Poznania, Krakowa. W mniejszych też pójdą w górę, ale nie z powodu przystąpienia, do UE, tylko nieuchronności cyklów koniunktury, które rządzą gospodarką. Po zapaści zawsze przychodzi wzrost.

Koprzywa liczy, że rynek nieruchomości rozruszają urzędnicy unijni, którzy będą musieli sprowadzić się do Polski, a także nowa fala biznesmenów z Zachodu.

Drogi, mosty, biura

Zdaniem innych specjalistów to wiara "na wyrost".

Ja bym wielkich nadziei sobie nie robił - komentuje sytuację Robert Chojnacki z internetowego serwisu mieszkaniowego. - Ci biznesmeni, którzy chcieli robić interesy w Polsce, już tu są. Te firmy, które interesował nasz rynek, także. Nie wierzę też w tysiące eurokratów, którzy nagle zaczną sprowadzać się do nas. Nie będzie żadnego wielkiego boomu, a już na pewno nie w pierwszym roku po przystąpieniu.

Sytuacja na rynku mieszkaniowym zależy od kondycji gospodarki, a ta faktycznie może się poprawić po naszym wejściu do Unii. Ale ten proces będzie trwał latami.

Kto zatem skorzysta względnie szybko na przystąpieniu do Unii?

- Firmy zajmujące się infrastrukturą komunikacyjną. Czeka nas poprawa jej stanu: z unijnych pieniędzy pomocowych będzie się budować drogi, mosty, obwodnice. - mówi Chojnacki.

Ożywi się też sektor nieruchomości komercyjnych - Unijnymi agendami i urzędnikami zapełnią się te warszawskie biurowce, które dziś stoją puste - zapowiada Błeszyński.

Piotr Miączyński Gazeta Wyborcza  2002-11-26