Żal mi Piotrkowskiej, to jedna z najpiękniejszych secesyjnych ulic w Europie i na Świecie.

Przez lata nie może odzyskać blasku, brak kompleksowej strategii jej rozwoju, remonty realizowane na łapu capu, armia zmieniających się, co rusz menagerów Piotrkowskiej, puste lokale handlowe. Taka jest rzeczywistość, a jeszcze nie tak dawno w 1993-95 roku nie mogłem znaleźć dla klientów wolnego lokalu nie tylko na froncie, ale i w oficynach. Zainteresowanie prowadzeniem biznesu na Piotrkowskie było ogromne, krajowe i zagraniczne markowe sieci chciały tu mieć swój sklep. Czynsze najmu były wysokie sięgały czasem nawet ponad 200 zł/mkw., lokale wynajmowały się od reki. Piotrkowska była na topie przebijała takie ulice jak Chmielna czy Nowy Świat.

Co się stało, że Piotrkowska tak podupadła, dlaczego w innych miastach ulice handlowe świetnie prosperują?

 Dla mnie stan Piotrkowskiej jest zwierciadłem rozwoju tego miasta.

 Skoro na głównej ulicy nie opłaca się prowadzić sklepu czy innej działalności to, co dopiero mówić o innych rejonach miasta. Ostatnio przeprowadziłem analizę stanu lokali użytkowych w Łodzi, wynik są przerażające tyli pustostanów i do w dobrych lokalizacjach nie widziałem w żadnym innym mieście. Nie tylko na Piotrkowskiej są wolne lokale wystarczy wejść w pobliskie ulice i zobaczyć od miesięcy opustoszałe lokale z wiszącymi na witrynach kartkami „wynajmij mnie”.  Duża podaż lokali wskazuje na brak zainteresowana prowadzeniem działalności gospodarczej w tym mieście. Nie powstają nowe miejsca pracy spadają wpływy z podatków. Mam wrażenie, że od lat władze miasta nie są w stanie rozwiązać tego narastającego problemu a wszystko, co robią jest tylko „pudrowaniem” rzeczywistości.

Taka jest smutna prawa o moim rodzinnym mieście ... Piotrkowskiej mi żal...

Tomasz Błeszyński Doradca Rynku Nieruchomości

29-09-2014