Inwestujący w mieszkania do remontu mają ostatnio mocno pod górkę.

Ich sytuację może poprawić skoncentrowanie się na rynku najmu. Inflacja i spadek popytu na mieszkania dały w kość fliperom, którzy kupują nieruchomości do remontu, by je odnowić i sprzedać z zyskiem.

Choć jeszcze do niedawna rentowność takich przedsięwzięć mogła sięgać nawet 15 - 20 proc., analitycy przekonują, że dziś o takim wyniku można tylko pomarzyć. - Fliping zamarł na polskim rynku. Skończył się czas prostego zarabiania na tej formie działalności – twierdzi Barbara Bugaj, główny analityk w SonarHome.

Główną przyczyną jest spadek liczby potencjalnych kupujących. - Do 2021 r. popyt na mieszkania był tak duży, że można było sprzedać kupione lokum drożej nawet bez remontu. Dziś nieruchomości, które wcześniej można było zbyć w maksymalnie dwa tygodnie, czekają na nabywcę dwa miesiące albo dłużej – mówi Barbara Bugaj.

Drogie materiały i topniejące zyski

Jak tłumaczy Marcin Krasoń, ekspert rynku nieruchomości w Obido i Otodom, fliping jest mocno niezbadanym segmentem rynku mieszkaniowego, a jego wartość - trudna do oszacowania.

- Okres wzrostu cen mieszkań był dla fliperów bardzo dobry, bo łatwo było wówczas zarobić. Teraz ceny przestały rosnąć, na dodatek mamy wysoką inflację. Może się okazać, że na niektóre mieszkania będzie po prostu trudno znaleźć nabywców, a lokal, który fliperowi „wisi”, oznacza utracone dochody – wyjaśnia Marcin Krasoń.

Do spadku rentowności, flipingu przyczynił się także wzrost cen materiałów budowlanych. - Według danych Grupy PSB materiały wykończeniowe - farby, wyposażenie, AGD i dekoracje - podrożały w porównaniu z poprzednim rokiem o 15 - 20 proc. W przypadku płytek, instalacji czy płyt OSB było to już 25 proc. – wskazuje Barbara Bugaj.

Plan awaryjny

Opinie, co do przyszłości rynku fliperskiego w Polsce są podzielone.

Zdaniem Bartłomieja Baranowskiego, koordynatora ds. kontentu w Domiporta.pl, przed branżą otwierają się drzwi do wysokich zysków. – Lokalnie już widać korektę cen, a doświadczeni fliperzy potrafią wyławiać najlepsze okazje. Mają najczęściej również zapas gotówki. Najlepsi w tej branży mogą w najbliższym czasie liczyć na spore zyski mimo wysokich cen robocizny i materiałów budowlanych. Pamiętajmy, że wielu fliperów ma własne firmy budowlano-wykończeniowe, a także zniżki w hurtowniach. Wiedzą, jak znaleźć okazję i wynegocjować dobrą cenę. Na atrakcyjną ofertę zawsze znajdzie się chętny, a nawet, jeżeli nie, to część fliperów może ze sprzedażą zaczekać rok, a nawet dwa lata. Byleby na nieruchomości zarobić - mówi Bartłomiej Baranowski.

Mniej optymistyczną wizję ma Barbara Bugaj, której zdaniem, większość inwestorów wycofa się z rynku albo zmniejszy skalę działalności. - To będzie rozwiązanie tylko dla profesjonalnych graczy. Na pewno są już tacy, którzy ponieśli straty i skończą z flipingiem. Jedyną możliwością prowadzenia obecnie tego biznesu w Polsce jest zakup, najlepiej za gotówkę, prawdziwej okazji rynkowej - a więc mieszkania w cenie mocno poniżej przeciętnych stawek w okolicy - i lekki lifting pod sprzedaż – tłumaczy Barbara Bugaj.

O konieczności profesjonalizacji branży mówi także Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości.

- Czas amatorskiego flipingu już się skończył, a na rynku przetrwają tylko profesjonaliści. Fliping opłaci się pod warunkiem, że będziemy mieli wiedzę o czynnikach mających wpływ na rynek i będziemy potrafili dokonać analizy opłacalności danej inwestycji jeszcze przed zakupem – uważa Tomasz Błeszyński.

Zdaniem Leszka Markiewicza, właściciela agencji NieruchomosciSzybko.pl, panaceum na problemy fliperów może się okazać skoncentrowanie się na rynek najmu, na którym obecnie brakuje mieszkań. - Mamy również do czynienia z zainteresowaniem inwestorów tym rynkiem, bo czynsze przez rok wzrosły o 20-25 proc. Fliperzy mogą wyszukiwać np. okazje cenowe, a następnie proponować kupione lokale - często niewymagające dużych nakładów - osobom zainteresowanym najmem – przekonuje Leszek Markiewicz.

Biznes znany od lat

Już na początku wolnego rynku w Polsce istniała grupa inwestorów, którzy zajmowali się handlem mieszkaniami. Mechanizm jest ten sam, co we flipingu: kupić poniżej wartości i sprzedać po możliwie najwyższej cenie. To cała filozofia. Oczywiście, jest to obecnie bardziej obudowane otoczką szkoleniową, tworzą się wokół tego społeczności. Fliperzy nie są jednorodnym środowiskiem. Niektórzy kupują mieszkania, by po niewielkim liftingu ponownie szybko wystawić je na rynek, ale są i tacy, którzy znacząco ingerują w lokal, przeprowadzając istotne remonty - Marcin Jańczuk dyrektor ds. marketingu i PR w agencji Metrohouse.

Anna Gołasa Puls Biznesu 27.09.2022

Źródło:https://www.pb.pl/fliperzy-znalezli-sie-w-potrzasku/


Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.


Foto:Tomasz Błeszyński