Łódzka Rada Miejska na najbliższej sesji podejmie decyzje dotyczące uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla kwartału Nowego Centrum Łodzi.
Planem miejscowym ma zostać objęty obszar o powierzchni blisko 94 ha pomiędzy ulicami Sienkiewicza, Narutowicza, Kopcińskiego i Tuwima. Jest to obecne istotny fragment miasta ze względu na trwającą budowę nowego dworca Łódź Fabryczna.
Przeglądając proponowane koncepcje planistyczne nie sposób nie zauważyć diametralnej zmiany podejścia miasta do zagospodarowania tego terenu po „klapie” ze sprzedażą działki pod Bramę Miasta. Pierwotnie zakładano, że teren NCŁ będzie wizytówką miasta, na którym oprócz sztandarowej Bramy Miasta znajdą się inne spektakularne inwestycje. Na planowanym obszarze miały zostać zbudowane min. nowoczesne 120 metrowe drapacze chmur.
Przedstawiane obecnie projekty planu miejscowego zakładają odwrót od maksymalizmu w kierunku minimalizmu. Zakładane w planie budynki mają być o połowę niższe od pierwotnie planowanych spełniać funkcje biurowe, usługowe, mieszkalne i handlowe. Nic nowego, zatem tu nie powstanie, podobna zabudowa jest już realizowana od lat w innych dzielnicach miasta.
Co będzie, więc tą wizytówką miasta, dworzec kolejowy czy może centrum sztuki?
Mam nieodparte wrażenie, że obecny plan miejscowy nowego centrum został uszyty na miarę i pod życzenia przyszłych inwestorów. Zabudują nam ten rejon miasta zwykłymi szarymi biurowcami, postawią blaszane galerie handlowe i bloki mieszkalne zwane szumnie apartamentowcami. Wszystko po to by szybko wybudować i dobrze sprzedać dalej zrealizowane inwestycje. Nic w tym złego taka przecież jest filozofia inwestowania w nieruchomości przez deweloperów czy fundusze.
A jakie znaczenie uchwalenie planu będzie miało dla miasta i jego mieszkańców?
Dla władz miasta uchwalenie planu jest kluczowe min. po to by zacząć sprzedaż działek w obrębie NCŁ, bowiem wcześniejsza próba sprzedaży nieruchomości oparta na antycypowaniu przyszłości skończyła się niepowodzeniem. Kasa miasta jest mocno nadwyrężona wpływy ze sprzedaży nieruchomości NCŁ byłyby bardzo pożądane, oprócz pieniędzy przyniosłyby również sukces PR. Można by się było zaraz pochwalić, jakie to inwestycje trafiły do Łodzi i dlaczego wybrały właśnie NCŁ. Sprzedaż innych nieruchomości z zasobów miasta idzie opornie, ogłaszany jest przetarg za przetargiem chętnych jakoś nie widać zarówno na kamienice w Centrum jak i tereny inwestycyjne, sprzedają się tylko czasem pojedyncze działki budowlane.
Mam nadzieje, że radni zanim podejmą uchwały zatwierdzające plany miejscowe NCŁ wnikliwie raz jeszcze wszystko przeanalizują. Rozważą wszystkie za i przeciw i nie będą automatycznie głosować wg klucza partyjnego. Proponowana koncepcja moim zdaniem jest bardzo uboga w nowatorskie rozwiązania planistyczne i funkcjonalne została przygotowana pod dyktando przyszłych inwestorów. Nie uwzględnia kompleksowego rozwoju miasta oraz symbiozy Nowego Centrum Łodzi min. z ulicą Piotrkowską. To plan robiony na kolanie dla osiągnięcia doraźnego efektu i szybkiej sprzedaży nieruchomości. Nie jestem architektem ani planistą to są moje subiektywne spostrzeżenia oparte na wieloletnim doświadczeniu z pracy na rynku nieruchomości.
Obym się mylił i nie było tak jak zawsze, że „góra urodziła mysz”.
Tomasz Błeszyński Doradca Rynku Nieruchomości
28-12-2014
P.S. Jeśli te założenia planistyczne zostaną zrealizowane i wokół nowego dworca powstanie kolejna galeria handlowa a ewentualny tunel średnicowy połączy Dworzec Kaliski z przystankiem w Manufakturze to moją ukochaną ulice Piotrkowska czeka smutny los.
Tomek Błeszyński