Nie będzie Bramy Miasta. W środę oficjalnie potwierdzono to, o czym dzień wcześniej napisaliśmy w "Wyborczej". Władza o storpedowanie inwestycji oskarża opozycję. Eksperci mówią, że działka była za droga.

Transakcja sprzedaży działki pod Bramę Miasta została odwołana. Chodzi o 7,5 tys. m kw. obok dworca Łódź Fabryczna. Miał tam stanąć jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków w Łodzi.

Po naszej publikacji magistrat zwołał wczoraj szybko konferencję prasową. Wiceprezydent Marek Cieślak pokazywał pismo, jakie wpłynęło do sekretariatu półtorej godziny wcześniej. Spółka LDZ Brama informowała o odstąpieniu od transakcji. Spółkę założyły wcześniej dwie łódzkie firmy - Atlas i Budomal - po to, by zbudować Bramę.

Cieślak odpowiedzialnością za fiasko projektu obarczył radnych opozycji. - Podejrzliwość i pomówienia to nie jest atmosfera, w której robi się interesy. Klimat wytworzony przez klub radnych Łódź 2020 i radnego Łukasza Magina nie sprzyjał tej inwestycji - mówił Cieślak.

Chodziło mu o obejmowanie inwestycji "tarczą antykorupcyjną", sugestie, że przetarg był ustawiony i kontrolę procedury przetargowej, jaką wszczęła Najwyższa Izba Kontroli. Jej szefem jest Krzysztof Kwiatkowski, polityczny przyjaciel Magina. W magistracie są przekonani, że kontrola nie była przypadkowa.

- Jeśli będziemy działać w ten sposób, inwestorzy się od nas odwrócą - mówił wiceprezydent.

Godzinę później konferencję zwołał Łukasz Magin. - Nie przyjmuję do wiadomości tych informacji. Oczekuję od prezydent Hanny Zdanowskiej, że w piątek podpisze akt notarialny - powiedział.

Wcześniej na ten sam temat mówił w Radiu Łódź: - Może to i dobrze, że wszystkie działki Nowego Centrum Łodzi będą sprzedawane w jasnych i przejrzystych procedurach po tym, jak zostanie przyjęty plan zagospodarowania miejscowego.

Budowa Bramy Miasta mogła być dla Łodzi idealnym interesem. Miała stanąć tuż obok dworca Łódź Fabryczna i być nową wizytówką miasta. Świetne miejsce, reprezentacyjna działka, okolica z ogromnym potencjałem i projekt słynnego architekta Daniela Libeskinda. Ale najważniejsze, że był potencjalny klient, który budynek mógł wypełnić ludźmi. W deweloperskim biznesie to połowa sukcesu. Chodzi o mBank, który w Łodzi zatrudnia ponad 2 tys. osób. Teraz pracują w różnych miejscach, co utrudnia prowadzenie biznesu.

Przedstawiciele banku nie ukrywali, że poważnie traktują przeniesienie się do Bramy Miasta, ale ktoś ją musiał wybudować. Polityka mBanku jest taka, że każdą nieruchomość wynajmuje. Nawet warszawska siedziba zarządu nie jest jego własnością. - Cały czas rozglądamy się za ciekawą lokalizacją na terenie Łodzi. Jeśli pojawi się jakaś interesująca propozycja, na pewno weźmiemy ją pod uwagę - konsekwentnie powtarza Krzysztof Olszewski, rzecznik mBanku.

Problematyczna mogła być cena działki. Wystawiono ją na sprzedaż za 40 mln zł. To absolutny rekord w Łodzi. - Cena zakupu działki z góry stawiała ten projekt na straconej pozycji, biorąc po uwagę stan, w jakim znajduje się łódzki rynek nieruchomości. Przy takich założeniach nie było szans, by tak kosztowna inwestycja przynosiła dochody - uważa Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości. - To zły sygnał dla rynku i następnych inwestycji w Łodzi.

Piotr Biliński, były architekt miasta, zgadza się, że działka była bardzo droga. Ale uważa, że zrealizowanie inwestycji nawet przy tak wysokiej cenie było możliwe. Jego zdaniem problemem nie było to, za ile sprzedano grunt, ale to, za ile potencjalny najemca chciał wynająć budynek.

Każdy z graczy w tej układance pochodzi z Łodzi. Wszystko układało się w logiczną całość. Odwołanie transakcji było wielkim zaskoczeniem. Spółka LDZ Brama, która jako jedyna przystąpiła do przetargu, wpłaciła najpierw 4 mln zł wadium, a potem 12 mln zł zaliczki.

Z niedoszłej transakcji poobijani wychodzą wszyscy. Miasto traci w oczach inwestorów. Do Atlasu i Budomalu dzwonią dziennikarze z pytaniem o przyczyny takiej decyzji. Spółki konsekwentnie odmawiają komentarza, co jest PR-owską porażką. Nieoficjalnie wiadomo, że w Atlasie uznali, że tak droga inwestycja w nowej dla spółki branży jest zbyt ryzykowna.

Wiceprezydent Cieślak ostrzega, że może stracić też budżet obywatelski. W połowie stycznia prezydent Hanna Zdanowska zdecydowała o przeznaczeniu 10 mln zł ze sprzedaży działki pod Bramę Miasta na kolejne zadania zgłoszone przez łodzian do pierwszej edycji BO. Pieniądze zostały podzielone równo na każdą z dzielnic - po 2 mln zł. Na zwycięską listę wskoczyły dodatkowe wnioski. Wśród 32 nowych zadań znalazły się m.in.: odnowa parku Sienkiewicza, odmulenie Stawów Jana, remont żłobka na Bałutach, nowe boisko na Polesiu, place zabaw na Widzewie, jak i "miękkie" projekty dotyczące wsparcia seniorów z Górnej. Realizacja niektórych nie tylko już się rozpoczęła, ale i dawno zdążyła się zakończyć.

Michał Frąk Gazeta Wyborcza 2014-06-26

Źródło: https://lodz.wyborcza.pl/lodz/Brama_Miasta_Co_przyczynilo_sie_do_fiaska_inwestycji_.html