Nie zapomnę tego dnia, kiedy parę minut po 8 rozpocząłem zajęcia, na sali większość słuchaczy była już obecna.

Co jakiś czas na zajęcia wchodzili spóźnialscy.

W pewnym momencie widzę jak jedna z osób która właśnie weszła pochyla się nad znajomymi i coś do nich mówi.

Nagle zrobił się gwar na auli jeden, drugiemu przekazywał informację z jednego rzędu do następnego.

Student z pierwszego rzędu powiedział do mnie z niedowierzaniem w głosie, że podobno była katastrofa samolotu rządowego.

Ogłosiłem przerwę wszyscy powyciągali telefony dzwonili do znajomych, wysyłali smsy, sprawdzali w Internecie, co się dzieje.

Z minuty na minutę, kiedy dochodziły do nas nowe tragiczne informacje milkły rozmowy i na sali zapanowała cisza.

Nie zapomnę tej grobowej ciszy i przerażonego widoku twarzy słuchaczy wpatrzonych z niedowierzaniem w telefony.

Myślę, że nie tylko ja, ale i moi studenci nigdy nie zapomną tego dnia i katastrofy pod Smoleńskiem.

Tomasz Błeszyński