Pierwotny rynek mieszkaniowy będzie się rozwijał dynamicznie, deweloperzy rozpoczynać będą nowe inwestycje lawinowo, nieruchomości będą się sprzedawać jeszcze na etapie realizacji, ceny zaś wzrosną o ok. 15 procent – tak twierdzi Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, prezes Europejskiego Instytutu Gospodarczego w "Prognozie dotyczącej rynku nieruchomości w 2006 roku".
Zdaniem Błeszyńskiego, wzrost ten zależeć będzie od atrakcyjnej lokalizacji nieruchomości, wykończenia oraz solidności inwestora. Dużym bodźcem w tym względzie będzie również prognoza dobrej polityki gospodarczej obecnego rządu w zakresie mieszkalnictwa, czyli odpowiednia polityka podatkowa i ustawodawstwo w zakresie planowania przestrzennego oraz skrócenie czasu ubiegania się o pozwolenie na budowę.
Według prezesa Błeszyńskiego, nieruchomości na rynku pierwotnym mieszkań kupować będą zarówno klienci krajowi, jak i zagraniczni. Należy się przy tym spodziewać dużego zainteresowania polskim rynkiem ze strony naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. „Będzie to rynek zdominowany przez zamożnych klientów traktujących te zakupy, jako inwestycję z opcją przychodów z najmu” - twierdzi Błeszyński w „Prognozie”
Małgorzata Battek z działu analiz Wrocławskiej Giełdy Nieruchomości nie jest aż tak optymistyczna w swoich przewidywaniach. „Wszystko wskazuje na to, że jeżeli chodzi o mieszkania, to na rynku pierwotnym w tym roku również utrzyma się duży popyt, a niska podaż. I popyt ten będzie sukcesywnie rósł” – przekonuje i dodaje: „Nowe mieszkania są już jednak i tak dosyć drogie w stosunku do zarobków, nie będzie to, więc bardzo wysoka podwyżka, zwłaszcza na rynku niewarszawskim, maksymalnie do 10 procent do końca 2006 roku”.
Zdaniem Małgorzaty Battek obecnie mamy do czynienia z kontynuacją popytu, który zaczął się około 2 lata temu, kiedy to znacząco staniały kredyty, stając się powszechnie dostępnym źródłem finansowania zakupu mieszkań. W opinii Małgorzaty Battek, to właśnie dostępność kredytów oraz wysokość stóp procentowych będzie decydować o wielkości tego popytu w najbliższym czasie.
Według Tomasza Błeszyńskiego, rynek wtórny mieszkań w 2006 r. również będzie się rozwijał dynamicznie, i możemy tu mówić o wzroście cen nawet o ok. 20 procent.
„Osobami kupującymi te lokale będą raczej ludzie młodzi, o średnim statusie materialnym, korzystający z kredytu hipotecznego, (który ciągle jeszcze jest niedoskonały i tkwią w nim liczne ukryte pułapki). W tym roku mieszkania będą kupowane raczej na potrzeby własne, ale te lepiej zlokalizowane mogą stanowić dobrą lokatę i dać przychody z najmu. Powodzeniem cieszyć się będą, tak jak od lat, mieszkania dość dobrze położone, w dobrze utrzymanych blokach, raczej 2-pokojowe o powierzchni ok. 50 m kw. i mniejsze 3-pokojowe. Mieszkania na rynku wtórnym kupować też będą rodzice młodych studentów, bo to dobra inwestycja, lepsza niż najem” – czytamy w „Prognozie”.
Tymczasem Małgorzata Battek uważa, że wzrost cen mieszkań na rynku wtórnym nie powinien być tak duży, jak na rynku pierwotnym, dlatego rynek ten ma w sobie jeszcze pewien potencjał. – Na rynku wtórnym zostało jeszcze trochę mieszkań, na które nie było popytu poprzednio, chodzi głównie o mieszkania 2-3 pokojowe, maksymalnie 10-letnie. Czasami są one nawet do kilkunastu procent tańsze niż nowe – przekonuje.
Money.pl 2006-03-15