Łódź tak jak inne miasta w Polsce jest miejscem, w którym można lokalizować inwestycje. Nie jest to szczególne zjawisko, decyduje tu po prostu czynnik ekonomiczny. W Łodzi jest jeszcze stosunkowo tanio. Począwszy od nieruchomości na pracownikach skończywszy.

Firmy korzystając z chwilowego rozwoju gospodarczego szukają nowych tanich rynków. Wiadomo nie od dzisiaj, że po hossie przychodzi bessa.

Kilka lat temu wszyscy chcieli być w Warszawie, i tak też się stało, Stolica jest bardzo droga i do tego pęka w szwach. Inne miasta już na tym dobrze skorzystały i korzystają – Wrocław, Poznań, Kraków, Trójmiasto, ożywił się Śląsk. I w końcu inwestorzy dostrzegli Łódź.

Z jednej strony do dobry znak, ale z drugiej taki niekontrolowany i chaotyczny rozwój w dłużej perspektywie może zaszkodzić miastu, które straci swój unikalny charakter.

Władze nie szanują lokalnych przedsiębiorców, którzy mają kapitał i chęci by go tutaj zainwestować. W konsekwencji tracą tylko czas i pieniądze. Ich cierpliwość po prostu się kończy i szukają możliwości robienia biznesu w innych miastach, bardziej otwartych na współpracę. Urzędnicy zachłystują się każdym zagranicznym inwestorem, a lokalnych przedsiębiorców związanych z Łodzią czasem i od pokoleń przeganiają od okienka do okienka od drzwi do drzwi. Czyniąc tym wielką szkodę dla lokalnego środowiska biznesowego jak i dla mieszkańców miasta. Ciągle nie ma jasno sprecyzowanej strategii rozwoju miasta ani przychylnego klimatu inwestycyjnego.

Łodzi od lat brakuje też spójnego programu architektonicznego, inwestycje są prowadzono wyrywkowo. Wiele do życzenia pozostawia też uchwalanie lokalnego prawa i polityka podatkowa.

Zagranicznym firmą oddaje się najlepsze nieruchomości za śmieszne pieniądze pod nie zawsze przemyślane pod względem lokalizacji i architektury inwestycje. Koronnym przykładem jest zmarnowanie pięknie położonej w Centrum Łodzi wielofunkcyjnej działki na szpetny budynek biurowy Philipsa z wielkim parkingiem. A kiedyś mówiono mieszkańcom, że ma tam stanąć filharmonia, która była by obiektem reprezentacyjnym, ogólnodostępnym i ożywiłaby cały kwartał.

A tak jednym ruchem zmarnowano nieruchomość i jeszcze dano ulgi podatkowe. Philipsa skorzystał skwapliwie i już po ponad roku sprzedał inwestycje zarabiając krocie a na pozostałych działkach planuje kolejne świetne dla siebie oczywiście interesy.

Drugim hitem łódzkich inwestycji jest umieszczenie fabryki chemicznej Gillette na tyłach pięknie rozwijającego się od lat czystego osiedla mieszkaniowego Retkinia. Wybudowano fabrykę nie troszcząc się o sąsiedztwo, nie daleko położonych osiedli domów jednorodzinnych ani mieszkańców bloków. Z biegiem czasu dzięki tej inwestycji ceny nieruchomości mieszkaniowych w tym rejonie będą spadać. Koncern na tym już skorzystał dostał dobrą działkę z infrastrukturą i niskie podatki.

Kolejnym przykładem jest fabryka Della, podobnie jak pozostali przybył do Łodzi z przyczyn ekonomicznych i już ptaki ćwierkają, że może tak jak Philips wycofać się rakiem z Łodzi.

Dlaczego tak się dzieje, ponieważ Łódź od 10 lat nie ma szczęścia do zarządzającego ją „management” co pojawi się nowy prezydent, to serwuje nowe obietnice i koncepcje, które realizowane są często po omacku bez gruntownej wiedzy i umiejętności myślenia perspektywicznego. Co w przypadku inwestycji na rynku nieruchomości jest niezbędne.

Inwestycje w nieruchomości wymagają, bowiem dobrego wieloletniego prognozowania. I tak wygląda dzisiaj to miasto jak krajobraz po urzędniczej bitwie, napchano w złych lokalizacjach super i hipermarkety, galerie handlowe, które cieszą się z takich lokalizacji nie martwiąc się przy tym o resztę tkanki miasta nawet tej wokół nich.

No i mamy miasto kontrastów. Ostatnio realizowane niektóre projekty deweloperskie w centrum miasta są tego doskonałym przykładem. Powstające tam tzw., lofty czy apartamenty budzą współczucie u architektów i specjalistów rynku nieruchomości. Ich lokalizacje są, bowiem nietrafione, a w perspektywie kilku lat właściciele tych teraz rzekomo upragnionych mieszkań stracą na ich wartości a banki hipoteczne przejmując te nieruchomości będą bardzo zadowolone. Stara dewiza rynku nieruchomości mówi, że najważniejsza jest dla inwestycji dobra lokalizacja, lokalizacja i raz jeszcze lokalizacja.

Rynek nieruchomości potrzebuje silnego wsparcia. Rozwój Łodzi uzależniony będzie od zapewnienia jej mieszkańcom stabilnego zatrudnienia, godziwych zarobków oraz dobrych warunków do życia. Infrastruktura komunikacyjna, sport, kultura, szkolnictwo, to niezbędne czynniki zapewniające standardy XXI w. Klimat polityczny nie może mieć wpływu na rynek inwestycyjny. Łodzi pilnie potrzeba od zaraz dobrego sprawnego menagera z charyzmą a nie politycznych graczy.

A lokalni przedsiębiorcy, którzy są solą tej ziemi powinni być traktowani godnie. Wtedy Łódź będzie ziemią obiecaną raz jeszcze.

Tomasz Błeszyński doradca rynku nieruchomości

19-02-2009