Spacer ulicą Zachodnią przenosi w klimaty mrocznego horroru: do wyburzenia jest część kwartału na rogu z ul. Ogrodową. Ankieta "Gazety" pokazała, że łodzianie nie chcą żyć wśród ruder. Na billboardach "Gazety" napisaliśmy, więc: "Wyburzmy rudery w mieście".
Niech na ich miejsce powstaną nowe budynki. Jednym z takich miejsc jest ulica Nawrot, gdzie wczoraj pod numerem 28 Widzewskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego oddało do użytku kolejny nowy dom wielorodzinny. Ulica Nawrot to sam środek pilotażowego obszaru, który ma być rewitalizowany. WTBS oddał już przy niej trzy budynki, a kolejne dwa będą gotowe jeszcze w tym roku. Tutaj też kolejne domy budują prywatny deweloper i gmina, która również remontuje w tym rejonie kamienice.
Tymczasem przy ul. Zachodniej sypią się dwa budynki przeznaczone do rozbiórki. Ciągle są zamieszkałe, a ich lokatorzy czekają na lokale zastępcze. Zaraz za nimi, tym razem od strony ul. Ogrodowej, stoi kolejnych jedenaście, które także zakwalifikowano do wyłączenia z użytku ze względu na ich zły stan. Tam również mieszkają ludzie. Trochę dalej, przy Zachodniej 38, wykwaterowano już najemców, ale budynek nie został rozebrany. Następne wysiedlone kamienice czekające na rozbiórkę znajdziemy za skrzyżowaniem z ul. Próchnika, przy ul. Zachodniej 66 i 68.
Wymienione ruiny stoją na bardzo atrakcyjnych działkach, ale żadna w tym roku nie zostanie rozebrana. Witold Rosset, zastępca dyrektora wydziału gospodarowania majątkiem Urzędu Miasta Łodzi mówi: - Mamy dwie metody. Pierwsza to czekać aż właściciel albo administrator rozbierze budynki i sprzedawać działki. A druga metoda to sprzedawanie nieruchomości w takim stanie, w jakim jest. Oczywiście ta pierwsza jest atrakcyjniejsza dla inwestora.
Miastu udało się sprzedać już kilkanaście nieruchomości z ruinami. Jednak nadal na swój czas czeka 500 kolejnych ruder. Działki, na których się znajdują, nie tylko są dla inwestorów mniej atrakcyjne, ale fatalnie wpływają na wizerunek Łodzi. W tym roku z już opróżnionych 130 budynków gmina rozbierze 58. Będzie to kosztowało 1,76 mln zł.
Przy likwidowaniu ruder problemem jest to, że w mieście brakuje mieszkań, do których można by wyprowadzić ich najemców oraz ilość pieniędzy, jaką można przeznaczyć na rozbiórki. Tak przynajmniej twierdzą władze miasta.
Problem wyglądu ulicy Zachodniej istnieje od lat i żadna z kolejnych władz nie potrafiła sobie z nim poradzić.
Łodzi brakuje menedżera
Aleksandra Hac: W naszym mieście straszy wiele zaniedbanych kamienic.
Tomasz Błeszyński, doradca rynku nieruchomości, prezes Europejskiego Instytutu Gospodarczego: Łodzi brakuje spójnego programu architektonicznego, a inwestycje są prowadzone wyrywkowo. Nie dba się o zasoby miasta i budynki komunalne są w bardzo złym stanie. Tego typu obiekty nie przynoszą Łodzi chwały. Podpartych kijami i zamurowanych pustostanów nie wyburza się i niejednokrotnie stają się one melinami.
Łódzkie kamienice od lat nie mają szczęścia do władz, które nie zadbały o to, aby powstał dobry program rewitalizacji mienia. Brakuje Łodzi menedżera. Urzędnicy administracji samorządowej nigdy nie będą specjalistami rynku nieruchomości. Administracje budynków komunalnych są zbiurokratyzowane i niewładne. Reforma tych instytucji nie udała się. Władze miasta powinny postawić na wykwalifikowaną kadrę.
W budżecie brakuje pieniędzy na rozbiórki.
- Jakby miasto rozebrało te nieruchomości i doraźnie je wydzierżawiło, miałoby z nich bieżące wpływy, zanim pojawiliby się inwestorzy chętni do ich zakupu. A tak mamy rudery i nic się nie dzieje.
Aleksandra Hac Gazeta Wyborcza Łódź 24-05-2006