Do niedawna wystarczyło ogłoszenie w prasie.
Dziś, aby sprzedać mieszkanie trzeba mieć pomysł, na który jeszcze nie wpadła konkurencja.
Deweloperzy sięgają po nowe sposoby promocji. Jedne się sprawdzają, a inne nie. Do niedawna wystarczyło ogłoszenie w prasie. Dziś, aby sprzedać mieszkanie trzeba mieć pomysł, na który jeszcze nie wpadła konkurencja.
Deweloperzy robią wszystko, żeby zauważono ich inwestycję i uznano ją za lepszą i ciekawszą od innych.
Prawdopodobieństwo
Każde ze spotkań organizowanych przez dewelopera Eco Classic w ramach cyklu Trio Inspiracje jest wydarzeniem towarzyskim. W apartamentowcu wybudowanym przy ulicy Stawki w Warszawie wystąpili już m.in. Jan Kaczmarek, Leszek Możdżer, Krzysztof Gierałtowski, Urszula Dudziak, Kayah i Krystyna Janda. Odbył się też pokaz mody najnowszej kolekcji Joanny Klimas, któremu towarzyszył koncert Gaby Kulki.
Za każdym razem w imprezach uczestniczy kilkaset o- sób. Jest poczęstunek i alkohol. Uczestnicy niejako przy okazji mogą obejrzeć apartamenty zaprojektowane przez znane warszawskie pracownie.
W okresie prosperity deweloperzy nie musieli uciekać się do takich zabiegów. Dzisiaj sytuacja zmieniła się jednak radykalnie. Nie pomogło obniżenie cen ani stosowanie promocji.
— Postanowiliśmy zrobić coś, żeby ludzie zaczęli u nas bywać. I to się udało — tłumaczy Wojciech Fabiński, prezes Eco Classic, inicjator cyklu Trio Inspiracje.
Nie chce jednak ujawnić, ile mieszkań udało mu się sprzedać dzięki spotkaniom, ani ile kosztowały go te imprezy.
— Tego nie da się zmierzyć linijką. Mogę powiedzieć tylko, że sprzedaż mieszkań idzie dobrze — przekonuje Wojciech Fabiński.
Jego zdaniem apartamenty Trio Inspiracje odwiedziło już prawie 3,5 tysiąca osób.
— Jeżeli założymy, że każda z tych osób opowiedziała o tym wydarzeniu trzem innym, to w sumie mamy pokaźną liczbę. A prawdopodobieństwo, że z tej grupy ktoś kupi apartament, znacząco się zwiększa — ocenia prezes Eco Classic.
Premia za wyjątkowość
Nowym sposobem na promocję inwestycji mieszkaniowych są również tzw. dni ot-wartych drzwi, czyli wizyty potencjalnych klientów na budowie.
— Imprezy przypominają rodzinne pikniki, podczas których można obejrzeć mieszkania pokazowe, porozmawiać z deweloperem, ale również zapoznać się z ofertą kredytową banków — mówi Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości.
Inną formą pozyskiwania klientów są spotkania adresowane do określonych grup zawodowych, atrakcyjnych z punktu widzenia dewelopera, jak lekarze, prawnicy, bankowcy. Inicjuje ją zwykle wykład jakiejś osobistości, znanego architekta lub projektanta wnętrz.
— Podczas takich spotkań odbywają się dyskusje na tematy interesujące zaproszonych gości. A specjalista podpowiada przyszłym najemcom na przykład, jak wyposażyć biuro — opowiada Tomasz Błeszyński.
Deweloper zazwyczaj nie przygotowuje spotkań samodzielnie, tylko dobiera firmy, które w ramach reklamy dokładają się finansowo do przedsięwzięcia.
— Kryzys zmienił sposób promocji sprzedaży nieruchomości. Deweloperzy są dziś bardziej skłonni płacić za konkretny efekt, na przykład prowizję dla pośrednika sprzedaży mieszkań. Selektywnie podchodzą też do wyboru mediów, co wynika z niższych budżetów na reklamę — zauważa Paweł Grząbka, prezes firmy doradczej CEE Property.
Jego zdaniem obecnie dominuje zasada: "wyróżnij się lub zgiń".
— Trzeba znaleźć sposób na to, aby potencjalni nabywcy zauważyli konkretną inwestycję i uznali ją za lepszą i ciekawszą od innych, co wcale nie jest proste — ocenia prezes CEE Property.
Według Jarosława Jaczewskiego, pełnomocnika zarządu ds. sprzedaży i marketingu firmy deweloperskiej Ebejot, deweloperzy nie zrezygnowali z reklamy, ale przenieśli ją częściowo do internetu.
— Kieruje ona potencjalnego klienta bezpośrednio na stronę internetową, gdzie może zapoznać się ze szczegółami oferty — zauważa Jarosław Jaczewski.
Jego firma prowadzi kampanię linków sponsorowanych, pozycjonuje swoją stronę WWW, a także prowadzi kampanie w największych sieciach reklamy internetowej takich jak Arbo czy Google.
— Przygotowujemy ponadto mailingi do użytkowników największych portali — mówi Jarosław Jaczewski.
Zdaniem Pawła Grząbki rola internetu staje się coraz ważniejsza, ale na razie korzystają z niego głównie młodzi i zamożni nabywcy.
Dla lojalnych klientów
Nie przyjął się pomysł, aby inwestycje mieszkaniowe promowali tzw. celebryci.
— Znane nazwisko na plakacie lub banerze reklamowym niczego nie gwarantuje. Nie poprawia sprzedaży, a czasami jest antyreklamą. Znajdą się osoby, które nie będą chciały mieszkać obok gwiazdy, która z jakichś powodów im się źle kojarzy — ocenia Marta Barlak z firmy Media Evolutions.
Zdaniem Jarosława Jaczewskiego sprawdziły się za to programy lojalnościowe, które do niedawna kojarzyły się raczej ze sprzedwcami paliw, a nie z deweloperami. W interesie tych drugich również jest dbanie o dawnych klientów i utrzymywanie z nimi stałych kontaktów.
O tym, że przynosi to efekty, świadczy przykład firmy Marvipol. W ubiegłym roku deweloper sprzedał wszystkie mieszkania przy alei Wyścigowej w Warszawie, jeszcze przed rozpoczęciem budowy rozsyłając informację o inwestycji do dawnych klientów.
W podobny sposób działa Ebejot.
— Kilka tysięcy naszych klientów dostało propozycję pierwokupu mieszkań jeszcze przed początkiem sprzedaży w nowej inwestycji. Uważamy to za najskuteczniejszą formę reklamy — podkreśla Jarosław Jaczewski.
Jego firma na co dzień stara się dbać o dawnych klientów. Proponuje im m.in. wyjścia do teatru i zaprasza na organizowane przez siebie imprezy.
Natomiast nie jest najlepszym pomysłem reklamowanie się na placu budowy.
— Tablice informacyjne w stylu: "ostatnie mieszkania do sprzedania" mogą być sygnałem, że z deweloperem coś jest nie tak i ostatnie mieszkania nie do końca są ostatnie — ocenia Tomasz Błeszyński.
Agnieszka Zielińska Puls Biznesu 2010-05-18
Źródło: https://www.pb.pl/ekspert-lepszy-niz-celebryta