Spółki chwalą się bardzo wysoką sprzedażą mieszkań, jednak dobra koniunktura może się wkrótce skończyć.
Dobrymi wynikami szczyci się m.in. firma Ronson Development, której przychody w pierwszym półroczu przekroczyły 146 mln zł, co oznacza wzrost o 29 proc. r/r. Deweloper przekazał klientom 371 lokali wobec 276 przed rokiem. Zysk brutto ze sprzedaży wyniósł prawie 25 mln zł, tymczasem rok wcześniej było to niespełna 20 mln zł.
Powody do zadowolenia ma także Grupa Lokum Deweloper, która w tym okresie sprzedała o 42 proc. więcej mieszkań, a liczba umów rezerwacyjnych na koniec czerwca 2017 r. była ponad trzykrotnie wyższa niż przed rokiem. Na brak zainteresowania kupujących nie może narzekać także warszawski deweloper Dantex, który tylko w II kwartale 2017 r. sprzedał 386 mieszkań (wzrost wyniósł 60 proc.).
Na pełnych obrotach
Zachęceni wysoką sprzedażą deweloperzy nie zamierzają zwalniać tempa budów. Z jednej strony to bardzo dobra wiadomość, bo Polska wciąż zmaga się z deficytem mieszkań. Aby dorównać średniej unijnej, powinniśmy oddawać do użytku co najmniej 240 tys. lokali rocznie. Jest jednak druga strona medalu - według ekspertów, choć rynek wydaje się stabilny ze względu na brak galopujących cen i zakupów spekulacyjnych, nie będzie rósł w nieskończoność.
- Wciąż silnym motorem rozwoju są klienci kupujący mieszkania za gotówkę, a podwyżka stóp procentowych to nadal pieśń przyszłości. W końcu jednak dojdzie do nasycenia nowymi mieszkaniami i jeśli deweloperzy nie zdążą na czas zareagować na zmianę, mogą zostać z niesprzedanymi lokalami, a wtedy będą zmuszeni do obniżek cen - ostrzega Marcin Krasoń, analityk rynku nieruchomości w firmie Home Broker. Jego zdaniem, poważnym problemem będą też kupione za spore pieniądze działki, których za godziwą cenę raczej nikt nie odkupi. Deweloperzy wydają się jednak tego nie obawiać.
- W kolejnych miesiącach będziemy kontynuować rozpoczęte inwestycje mieszkaniowe. W planach mamy także poszerzenie oferty w jednej z najpopularniejszych dzielnic stolicy. Nie spodziewam się załamania i zagrożenia nadpodażą w Warszawie. Nawet jeżeli za kilka lat rynek mieszkaniowy w jakimś stopniu się nasyci i straci dzisiejszą dynamikę, szansy upatruję w mieszkaniach na wynajem, które dają wyższe stopy zwrotu niż lokata bankowa, a jednocześnie są bezpiecznym i niemal bezobsługowym instrumentem finansowym - mówi Marek Roefler, prezes Danteksu.
Może być różnie...
Duża dynamika sprzedaży mieszkań deweloperskich niepokoi natomiast Tomasza Błeszyńskiego, doradcę rynku nieruchomości, który uważa, że oferty, proponowane przez spółki są przeciętne, a nabywcy mieszkań są tak pochłonięci kalkulowaniem cen, rat kredytu i ewentualnych zysków z wynajmu, że nie zwracają na to uwagi.
- Obawiam się, że dalszy, chaotyczny wzrost sprzedaży mieszkań może zachęcić deweloperów do podwyżek, a to pomoże zdestabilizować rynek mieszkaniowy i doprowadzić do powrotu bańki cenowej z lat 2006-08 - ostrzega Tomasz Błeszyński. Podobnego zdania jest Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu Rynek- Pierwotny.pl.
- W perspektywie 2-3 lat nie należy obawiać się nadpodaży mieszkań deweloperskich i załamania koniunktury. Bardziej prawdopodobne jest zagrożenie sytuacją analogiczną do boomu z lat 2006-08, kiedy popyt napędzany łatwym kredytem doprowadził do niekontrolowanego wzrostu cen mieszkań do poziomu bańki spekulacyjnej. Cała nadzieja w doświadczeniu banków i deweloperów, których działania powinny skutecznie wyeliminować tego typu ryzyko - uważa Jarosław Jędrzyński. Optymistą jest natomiast Sławomir Horbaczewski, ekspert rynku nieruchomości, który uważa, że deweloperzy nie mają na razie powodów do obaw.
- Jak zawsze w gospodarce rynkowej, systematycznie odpadać będą ci, którym nie chce się dalej pracować i wolą zamieniać firmy na płynną gotówkę. Każda passa musi się kiedyś skończyć. Wiele jednak wskazuje na to, że na polskim rynku mieszkaniowym koniec nie musi być bliski ani nadmiernie gwałtowny. Deweloperzy są zbyt doświadczonymi graczami, stale śledzą rynek, analizują go pod każdym kątem, starają się patrzeć daleko do przodu. Oczywiście może się zdarzyć, że w okresie prosperity, niejako z rozpędu, nagle na rynku będzie nieco więcej lokali. Deweloperzy w ciągu kilku miesięcy powinni jednak przywrócić równowagę, choćby poprzez ograniczenie nowych budów czy odsunięcie ich w czasie lub poprzez odpowiednią politykę cenową - uważa Sławomir Horbaczewski.
Anna Gołasa Puls Biznesu 10-08-2017
Źródło: https://www.pb.pl/deweloperzy-stapaja-po-kruchym-lodzie/