W naszej codziennej rzeczywistości napotykamy stale na braki w polskim systemie prawnym. Działania legislacyjne czynione są w pośpiechu, czasem po naciskiem jakiegoś lobby dla doraźnych interesów, bez perspektyw.

Ustawy pisane są na kolanie, mnożą się buble, których wady dotykają przede wszystkim obywateli. Przepisy są nie jednoznaczne, nie precyzyjne. Dowolność ich interpretacji powoduje, że każdy ma rację. Polski rynek nieruchomości narażony jest szczególnie na takie eksperymenty. W pierwotnym kształcie uchwalone ustawy; np. o ochronie praw lokatorów, ustroju rolnym czy nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, nie wspominając ustawy o planowaniu przestrzennym. Czy słynnej ustawy o podatku VAT. Miały i mają jeszcze zły wpływ na sytuację gospodarczą.

Rynek nieruchomości wymaga długoterminowego planowania i stabilizacji. Tego w Polsce brakuje i przez najbliższe lata brakować będzie. Obywatele z przerażenie obserwują jak raz po raz łamana jest konstytucyjna zasada ochrony prawa własności. Całe to legislacyjne zamieszanie potęguje jeszcze wymóg dostosowania polskiego prawa do norm UE. Nakłada się jeszcze na to wszystko zapaść w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Brak zsynchronizowania jednostek administracji państwowej i lokalnej. W tym stanie rzeczy przeciętny obywatel pozostaje sam w walce z ogarniającym i przytłaczającą legislacją. A jak powszechnie wiadomo "nie znajomość prawa szkodzi" i to bardzo.

Dla poprawnego funkcjonowania państwa i mieszkających w nim obywateli potrzebne jest natychmiastowe uruchomienie procedur mających na celu normalizacje prawa. Tak, aby było ono przyjazne i zrozumiałe dla obywateli.

Tomasz Błeszyński Prezes Europejskiego Instytutu Gospodarczego

14-06-2005