W Polmosie pracuje 80 osób, z czego połowa na produkcji. Pracownicy boją się, że sprzedaż zakładu firmie deweloperskiej będzie oznaczać jego koniec.
Deweloperzy nie są przecież zainteresowani produkcją alkoholu, lecz nieruchomościami w atrakcyjnym punkcie w centrum miasta. Na sąsiedniej działce powstanie biurowiec.
Wnioski nasuwają się same - mówi Grzegorz Trusiński, szef zakładowej "Solidarności".
Luksusowy biurowiec klasy A, pierwszy o tak wysokim standardzie w mieście, postawi firma Faktoria, która w marcu kupiła od Polmosu grunt u zbiegu al. Piłsudskiego i ul. Kopcinskiego, wraz ze stojącymi na nim siedzibą spółki oraz sklepem firmowym.
Tuż obok, również na działce kupionej od Polmosu, łódzki poseł i biznesmen Piotr Misztal zamierza z kolei wybudować ekskluzywne apartamenty. Misztal jest przekonany, że i główny fabryczny budynek Polmosu prędzej czy później ktoś zaadaptuje na tzw. lofty. Poseł ocenia, że gmach ten wraz z działką wart jest około 15 mn zł.
Jako nieruchomość - zaznacza - bo zadłużone na 40 mln zł przedsiębiorstwo nie warte jest ani grosza.
Potencjalni inwestorzy na temat planów wobec łódzkiego producenta wódki zgodnie milczą, zasłaniając się klauzulą poufności. Żadnych informacji nie udziela też Grzegorz Stasiak, zarządca komisaryczny Polmosu, ani Ministerstwo Skarbu Państwa.
Paweł Kozyra, rzecznik MSP, pytany, czy resort jest gotów sprzedać zakład inwestorowi spoza branży, który zlikwidowałby fabrykę i zwolnił załogę, mówi krótko: Dla dobra procesu prywatyzacji nie ujawniamy szczegółów negocjacji.
Wiadomo tylko, że decydującym kryterium oceny inwestora przez Ministerstwo Skarbu Państwa jest proponowana przez niego cena. Na drugim miejscu brane pod uwagę są jego plany inwestycyjne, na ostatnim - zabezpieczenie interesów pracowników.
Główny fabryczny gmach z pewnością nie zostanie zburzony, bo znajduje się pod ochroną konserwatora zabytków.
- To ładny zabytkowy budynek, w niezłym stanie technicznym i absolutnie nie wolno go zburzyć. Źle by się stało, gdyby kupił go deweloper i przerobił na mieszkania. Łódź powoli staje się gettem mieszkaniowym, w mieście brakuje inwestycji, które będą tworzyły nowe miejsca pracy - mówi Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości, który ocenia, że kupno Polmosu i należących do niego budynków wcale nie musi być złotym interesem, jeśli powstanie tam kolejna typowa inwestycja mieszkaniowa. Jego zdaniem, rynek drogich mieszkań stylizowanych na lofty w centrum Łodzi już się nasyca.
Duże transakcje na rynku nieruchomości
- Polsko-brytyjska spółka Bacoli Properties kupiła wczoraj za 18 mln zł działkę o powierzchni 5,5 tys. mkw. przy al. Mickiewicza (pomiędzy ul. Piotrkowską i al. Kościuszki). Za 3 lata ma tam hotel stanąć sieci Hilton.
- W grudniu 2006 r. łódzki biznesmen Piotr Kona kupił za 4,6 mln zł budynki Wólczanki.
Ile kosztuje ziemia
Ceny ziemi pod inwestycje w centrum Łodzi (w umownym prostokącie pomiędzy ul. Żeromskiego i Kopcińskiego oraz placem Wolności i placem Niepodległości) wahają się dziś w granicach 2 - 2,5 tys. zł za mkw. W 2006 r. mkw. działki można było kupić w Śródmieściu od 600 do 1000 zł. Specjaliści rynku nieruchomości szacują jednak, że już w drugiej połowie tego roku tendencja wzrostowa zatrzyma się, a w 2009 r. ceny zaczną spadać.
Piotr Brzózka Dziennik Łódzki 2007-04-06