Kiedy zapada zmrok, w Marinie przy ul. św. Teresy 5/7/9 światło pali się tylko w pięciu mieszkaniach, przy ul. Bema 8/10 w trzech oknach. Oświetlone lofty przy ul. Tymienieckiego można policzyć na palcach jednej ręki, a w Platinum na rogu ul. Piotrkowskiej i ul. Milionowej panują egipskie ciemności. 

Deweloperzy stawiający w Łodzi ekskluzywne mieszkania są jednak przekonani, że powodów do obaw nie ma i wybudowane przez nich apartamenty znajdą niebawem właścicieli. Takiej pewności brakuje jednak ekspertom rynku nieruchomości.

Postanowiłam sprawdzić, dlaczego tak mało łodzian chce mieszkać „w luksusach i, wcielając się w rolę klient-ki, podejrzeć, jak takie ekskluzywne łódzkie lokale wyglądają w rzeczywistości.

Dom nad rzeką

Marina to apartamentowiec w kształcie statku, którego nazwa oraz wygląd nawiązują do przepływającej kilkaset metrów dalej rzeki Sokołówki.

– Pani, do kogo? – już w progu zatrzymuje mnie portier strzegący świętego spokoju mieszkańców. – Chciałabym kupić apartament – odpowiadam. Portier wskazuje mi foteli każe czekać, bo zwiedzać samopas nie wolno. Po 10 minutach pojawia się pracownica biura sprzedaży.

Przechodząc od apartamentu do apartamentu (każdy od 40 do 350 mkw. powierzchni) stąpam po folii rozłożonej na klatce schodowej.  Ma ona chronić wykładzinę przed butami budowlańców wykańczających lokale.

Na wyższe piętra wjeżdżam panoramiczną windą z widokiem na ul. Zgierską i park. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na cmentarz i liczne, drewniane, rozpadające się komórki. Po stronie balkonów widać z kolei... prosektorium. Wszystkie wejścia do mieszkań znajdują się od strony ul. Zgierskiej, za oszkloną klatką schodową. Każde lokum ma jedno lub dwa okna wychodzące na klatkę. Kiedy więc wprowadzi się więcej mieszkańców, będą się wzajemnie podglądać. Deweloper zdaje sobie z tego sprawę, bo...dołącza gratisowe żaluzje zewnętrzne.

Dopiero na parterze czuję odrobinę luksusu, bo jest sauna, siłownia i sala bilardowa. Za mieszkanie o powierzchni 65 mkw., które oglądałam trzeba zapłacić nieco ponad 420 tys. zł (cena za mkw. w pozostałych waha się od 6,5 do 8 tys. zł). Do tego dochodzi jeszcze koszt miejsca postojowego – 30 tys. zł (pod chmurką – za darmo). W Marinie do wzięcia jest jeszcze ok. 70 ze 103 lokali.

Pałac w zieleni

Budynku przy ul. Bema 8/10 nie sposób przeoczyć. Biały, sporych rozmiarów pałac otoczony zielenią mocno kontrastuje z podniszczonym sąsiedztwem. Po kilku słowach powitania przedstawiciel inwestora zachęca od razu do obejrzenia apartamentów na poddaszu.

Póki, co na poddasze można dostać się jedynie schodami. Nie działa żadna z dwóch wind. Po wdrapaniu się na samą górę okazuje się, że lokale na poddaszu nie mają balkonów, a okna tylko w dachu. Jedyne, co można przez nie zobaczyć to... niebo i czubki drzew. Ten luksus kosztuje prawie 410 tys. zł!

Lokum do wzięcia jest tak, że na parterze. Za 750 tys. zł będziemy mieć sąsiedztwo przedszkola, widok na drewniane komórki i market budowlany. Niemiła niespodzianka czeka również na parkingu podziemnym. Okazuje się, że jeśli zdecyduję się na podwójne miejsce parkingowe, auta będą stać jedno za drugim. Słowem – któreś będzie zawsze zablokowane. Być może, dlatego deweloper postanowił dołączać miejsca postojowe gratis. Chyba marna to zachęta, bo wolnych jest wciąż 7 z 23 lokali, w cenie od 6 do 11 tys. za mkw. (metraż od 70 do 145 mkw.).

Kwatera w Centrum

Do Platinum idę po żwirowej ścieżce. W środku w oczy uderza marmur i trawertyn, którymi są wyłożone ściany i podłogi. Przewodnikiem po włościach jest pan prezes we własnej osobie. Zachwala apartamenty w taki sposób, że aż nabieram ochoty na kupno. To nic, że metr podłogi kosztuje od 8,6 do 9,7 tys. zł, za metr balkonu czy tarasu trzeba dopłacić średnio 1,5tys. zł, a miejsce parkingowe – 35 tys. zł. – Mieszkania są słoneczne – dodaje prezes.

Tylko, że część z tych okien się nie otwiera! Jak ktoś będzie chciał przemyć szyby na święta, będzie musiał wynająć kosztowną ekipę alpinistów. Jeśli już okna się otwierają, to uchylenie tych od strony ul. Milionowej powoduje, że do wnętrza dostaje się nieznośny warkot przejeżdżających aut. Balkony i tarasy są sporych rozmiarów. Szkoda tylko, że niektóre są wspólne dla dwóch apartamentów. Spacerując po nich można nawet zajrzeć sąsiadowi do mieszkania.

Apartamenty są różnej wielkości, od 62 do 193 mkw. powierzchni. Wchodzę do tego największego, a tam – podobnie jak w innych – nie ma kuchni! Namiastką jest niewielki aneks. – To, dlatego, że teraz coraz rzadziej jada się w domu, a o wiele częściej na mieście – przekonuje pan prezes. Do kupienia w apartamentowcu jest jeszcze 18 z 29 lokai.

Lokum w fabryce

O loftach w dawnej przędzalni Karola Scheiblera przy ul. Tymienieckiego 25 mówiło

się wiele. M.in. to, że wszystkie lokale rozeszły się na pniu. Tymczasem nic bardziej mylnego, bo nawet po niedawnym oddaniu ich do użytku z ponad półtorarocznym opóźnieniem, do kupienia jest wciąż 35. W sumie było ich 421, każdy od 40 do 200 mkw. powierzchni.

Inwestor zachwala lofty, jako bardzo przestronne i wysokie. Rzeczywiście niektóre mają aż 4 metry wysokości! Kiedy widzę to na własne oczy, od razy chwytam się za portfel i kalkuluję, o ile więcej będzie mnie kosztować ogrzewanie zimą... I do tego okna kilka metrów nad głową, ani je otworzyć, ani umyć.

Z wielu mieszkań widać popadające w ruinę budynki innych dawnych fabryk. Ten luksus to 5, 5 lub niekiedy nawet 7,5 tys. zł od mkw. No chyba, że dla kogoś szczytem marzeń jest posiadanie za sąsiada Borysa Szyca lub muzyków z Blue Cafe. Oni zresztą nieźle zarobili na całym interesie, bo kupowali lofty, kiedy mkw. kosztował poniżej 4 tys. zł.

IWONA JĘDRZEJCZYK Expres Ilustrowany 21 maja 2010 r.

Apartamentowiec - apartamentowcowi nierówny

Zdaniem Tomasza Błeszyńskiego, doradcy rynku nieruchomości, żaden z łódzkich apartamentowców nie powinien być nazywany luksusowym, bo żaden nie spełnia wszystkich wymaganych warunków. Mowa o: lokalizacji (prestiżowej, bezpiecznej), wyjątkowym otoczeniu (park, staw itp.), standardzie i funkcjonalności (duże powierzchnie lokali, gwarantujące właścicielowi pełną dyskrecję, dlatego nie powinno być ich po kilkanaście na jednym piętrze). – Luksusowy budynek musi też oferować szereg dodatkowych usług: ochroniarz, monitoring, klimatyzacja i fitness to za mało), a materiały oraz technologie zastosowane podczas budowy apartamentowca powinny być najwyższej, jakości – dodaje ekspert.